 |
fuck him. fuck boys. fuck people
|
|
 |
każdego dnia na nowo karmimy się kłamstwami, trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak jest łatwiej? łatwiej oszukiwać samych siebie? wciąż na co dzień zabijać podświadomość, po to by pozornie wyjść na prostą? marne realia. zatruwasz własne życie, by żyć. ciągniesz za sobą stertę odmiennych pytań, tych pozostawionych gdzieś w tle tego życia, tych, na które odpowiedzi od zawsze były Ci obce. kolejne parę niezrozumiałych schematów, niezałatwionych spraw z przeszłości, łapiesz oddech, siadasz, kończysz temat. / endoftime.
|
|
 |
w miejscu, gdzie słońce na co dzień zanika za horyzont, gdzie niebo graniczy z ziemią, a chmury stykają się z trawą, tam ja, i Ty, to prawdziwie wspólne my, przywracając dawny impet, wciąż na nowo, zyskuje sens. / endoftime.
|
|
 |
wyrównany schemat, gdy każda z jego wad dla serca jest znikomym szczegółem, małą i zarazem nieistotną przeszkodą, w idealizowaniu go na każdym, kolejnym kroku, czymś nieważnym, na co dzień ogólnie pomijanym. / endoftime.
|
|
 |
Najprościej byłoby zniknąć nie mówiąc nikomu gdzie się podziewasz. [mowdomniedalej]
|
|
 |
W sumie to się trochę boję, że za dużo sobie wyobrażę, a później się rozczaruję.
/?
|
|
 |
nawet kiedy jestem pijana to wiem kogo kocham. /?
|
|
 |
I nie ważne, że oddałbym tyle, żeby Cię dotknąć, na końcu i na początku jest samotność.
|
|
 |
Wiem, że to łamie mi serce, ale kurwa nie chcę widzieć Ciebie więcej. Nigdy więcej.
|
|
 |
Jednym czynem, a nawet gestem możesz rozpierdolić komuś życie. Ale wiesz co jest najlepsze? Nie dowiesz się o tym, bo ta osoba zrobi wszystko, żebyś nie dostał po dupie, żebyś był szczęśliwy i uśmiechnięty. Dzięki tej osobie, którą tak bardzo ranisz, nie poznałeś prawdziwego frajerstwa w życiu. [mowdomniedalej]
|
|
|
|