 |
chyba gdzieś zgubiłam się pomiędzy "chodź do mnie" a "odejdź". wszystko jest takie rozmyte. na ścieżce nie ma znaków, ale ja wciąż nią podążam, chociaż nie mam pojęcia, gdzie mnie zaprowadzi. czuję się obco we własnym mieście. kotka siedzi obok mnie i śpi sobie słodko, a ja już nie potrafię dostrzec w tym pozytywów. jeszcze nigdy tak bardzo nie potrzebowałam czyjejś bliskości. drobnych, ale czułych gestów. codzienności. wspólnych obiadów na mieście, spacerów nad Wisłą, gotowania, wspólnego łóżka. chyba, kurwa, dojrzałam do związku, ale chyba, kurwa, nie chcę.
|
|
 |
Spokojnie jest, ale wewnątrz tli się coś w rodzaju wulkanu. Niebezpiecznego wulkanu. Robię kawę, za chwilę siadam na skraju łóżka i płaczę. Tak po prostu. I czuję, że jest mi coraz bardziej źle. I dziwnie. Płaczę zanim usnę, budzę się z bólem głowy i spuchniętymi oczami.
|
|
 |
Czy kiedykolwiek pragnąłeś czegoś tak, że nie chciałeś tego popsuć nadzieją?
|
|
 |
Miewam humory. Miewam humory, jak każdy inny. Czasem moje humory trwają odrobinę dłużej, wydają się głębsze, ale dzieje się tak dlatego, że odczuwam rzeczy z głębią, na jaką większość ludzi sobie nie pozwala. Przejmuję się, boję, biorę sobie różne rzeczy do serca i tam je trzymam.
|
|
 |
Opieram głowę o Jego klatkę piersiową, czuję miarowe bicie Jego serca. Kiedy serce tak bije, cały świat staje się jednostajny. Nie dzieje się nic złego, nie dzieje się nic dobrego. Wszystko jest jednostajne, równe, niezaskakujące. Normalne. Tego właśnie chcę.
|
|
 |
|
Miłość jest wtedy kiedy dajesz komuś pistolet i pozwalasz przyłożyć sobie do głowy wierząc, że nie pociągnie za spust.
|
|
 |
Wewnątrz przez większość czasu czuję właśnie to: ciągły, bezlitosny, monotonny krzyk.
|
|
 |
Masz strasznie obgryzione paznokcie i trochę spuchnięte oczy, nie jakbyś płakała przed chwilą, ale tak, jakbyś płakała po trochu, codziennie.
|
|
  |
` nigdy nie potrafiłam zrozumieć Twojego zupełnie nieodpowiedzialnego zachowania, poprzedzanego decyzjami bez momentu zastanowienia. Nie ogarniałam Twoich emocji, jak dla mnie zupełnie niepotrzebnie podnosiłeś głos i zbyt szybko się denerwowałeś. Godzinami potrafiłam zastanawiać się nad Twoimi słowami, które nie zawsze przekazywały szczerą prawdę. Rozkminiałam Twoje ścieżki, chodząc za Tobą krok w krok. Myślałam o tym, dlaczego wciąż robiłeś mi na przekór, co miałeś na celu przyspieszając, kiedy ja prosiłam abyś zszedł o jeden bieg w dół bo aż wciskało nas w fotele Twojego auta które od pierwszej chwili mi mocno zaimponowało, chociaż nigdy nie leciałam na hajs. Siedziałam w domu i głowiłam się nad tym, jaki jest powód mnóstwa nieodebranych połączeń ode mnie. Nigdy nie potrafiłam dociec dlaczego mimo moich starań. wolałeś kumpli i ćpanie. Byłeś dla mnie największą zagadką świata, pociągałeś mnie. / abstractiions.
|
|
 |
Miewam humory. Miewam humory, jak każdy inny. Czasem moje humory trwają odrobinę dłużej, wydają się głębsze, ale dzieje się tak dlatego, że odczuwam rzeczy z głębią, na jaką większość ludzi sobie nie pozwala. Przejmuję się, boję, biorę sobie różne rzeczy do serca i tam je trzymam
|
|
 |
Byłam chodzącą ambiwalencją. Jednym workiem sprzeczności. Psychicznym kameleonem. Kalejdoskopem uczuć.
|
|
 |
A wszystko co piękne, jest cholernie ulotne.
|
|
|
|