 |
-Chyba wychodzę za mąż - To gratulację. Z kim ? - Z najcudowniejszą osobą jaką znam... - Cieszę się. Obiecaj, że mnie zaprosisz. - A ty obiecaj, że za mnie wyjdziesz.
|
|
 |
Jesteś moją inspiracją do najebania się w trzy dupy i pójścia spać.
|
|
 |
Boli mnie w chuj mocno to, że jestem taka słaba, naiwna i bezsilna.
|
|
 |
Linie papilarne na dłoniach nie układają się już w tak idealną całość jak kiedyś. Usta zamknięte w pocałunku nie współgrają razem ze sobą. Jedno serce odpycha drugie, a ich uderzenia nie synchronizują się wzajemnie. Coś pęka. Za sobą słyszysz czyjeś kroki, odwracasz na chwilę głowę, a za Twoimi plecami nie ma nikogo. Głuchą ciszę zastępuje dobiegający zewsząd cichy śmiech. Ciało otula zimne powietrze. Drżenie warg i nieco krótszy oddech. Odczuwasz ból w klatce piersiowej i wiesz, że to dopiero początek. Przeszklone oczy, brzegiem dłoni przecierasz mokre od łez policzki. Pustka. Z minuty na minutę doznajesz jej coraz mocniej. Wiesz, że czegoś Ci brakuje. Wiesz, jak bardzo.. I wiesz, że tym czymś jest Ona, że dopóki Ona nie wróci, tak będzie codziennie, że będzie coraz gorzej. / Endoftime.
|
|
 |
stoję na skarpie, coś mnie woła, coś mnie woła z lądu, coś krzyczy nie skacz, ale dlaczego mam nie skakać jeżeli nie mam już nic, dlaczego mam nie skakać chociaż i tak już od dawana nie żyję
|
|
 |
nie chcę tego pieprzonego głosiku w głowie, który cały czas powtarza, że jesteś zerem, że nic nie osiągniesz, on już Cię nie kocha, przecież flirtował z inną, jesteś tylko zaklej dziurą, ona jest daleko, to zostanie przy tobie. jesteś za zguba. czy tak ma wyglądać moje życie, z głosem w głowie, który powtarza, że jesteś nikim. że zostałaś sama z tym problemem
|
|
 |
znów popadam w obłęd, i błędne koło. znów histeria i napad złości i samo destrukcja i głupie pytanie dlaczego
|
|
 |
ten głos, ten głos w mojej głowie ucichł, już nie woła. ale teraz już ja sama mam dosyć, ja sama
|
|
 |
Zamykam się w swoich czterech ścianach, ja i muzyka. Chwilę później do moich oczu napływają łzy, delikatnie spływając po policzkach są dowodem mojej bezradności. Płaczę, kiedy tego potrzebuję. Płaczę, kiedy słowa stają się zbyt ciężkie by je udźwignąć. Kiedyś twarda psychika, nie do zdarcia, a dziś? Czymkolwiek jest, jest za słaba. Upada tuż przy powstaniu i leży w bezruchu, a ja razem z nią. W tle kolejny bit uderza w głośniki, słowa i oddawane emocje stają się tak idealnie znane. Mam wrażenie, że ktoś czyta w moich myślach i przelewa je, jedną po drugiej na puste kartki. Nagle przerywa, odkłada na bok długopis i spogląda na mnie, nie uśmiecha się, a jego źrenice przepełnia pustka. Coś co może nigdy nie powinno się wydarzyć kończy się w połowie zdania. Bez zakończenia, urywa się jak gdyby nigdy nic. Stoję w miejscu i naprawdę nie mam pojęcia co dalej, a on patrzy na mnie i czeka. Dłoń nie odrywa się od blatu, wciąż nic nie pisze, a może po prostu nie chce już dalej pisać. / Endoftime.
|
|
 |
Zatrzymany oddech, przerwane zdanie, zakrywam dłońmi twarz, a łzy i tak z całej siły cisną do oczu. Nie potrafię ich powstrzymać. Dalej stoisz krok ode mnie i patrzysz, patrzysz i nic więcej. Ta obojętność w Twoich słowach, gestach, w Twoich uczuciach odebrała mi naprawdę wiele. Kucam i opuszczam głowę w dół, zatykam uszy, nie chcę tego słuchać. Nie chcę rozumieć tego co chcesz mi właśnie powiedzieć. Nie chcę patrzeć Ci prosto w oczy i nawet bez tych słów, z ruchu źrenic wnioskować, że to koniec. Chcę żebyś był. Żebyś był tu przy mnie. Żebyś był dla mnie i już nigdy więcej nie próbował tego zmienić. / Endoftime.
|
|
 |
Zaczęłam krzyczeć. Nigdy tak głośno nie krzyczałam jak wtedy. tak jakby cały ból miał odejść z moimi wrzaskami. I wiecie co? stałam tak przed tym cholernym blokiem i krzyczałam. Nie było ważne, że była to 1 w nocy, ze padał śnieg a ja stałam w krótkiej sukience. Krzyczałam jak pojebana i nagle poczułam, ze to wszystko odeszło razem z tym krzykiem. Cała miłość do Ciebie zniknęła. I gdy wybiegłeś przed blok i stanąłeś naprzeciwko mnie to wiesz? Nic już do Ciebie nie czułam.
|
|
|
|