 |
Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia
Klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz
Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz
Jesteś w dupie, gówno widzisz, gównem żyjesz
Jesteś w dupie i sam tam trafiłeś
To iluzja, fuzja codzienności z paranoją
A konkluzja, wygrają ci co się nie boją
|
|
 |
Bo ten świat jest iluzją bez żadnego znaczenia
Patrząc w kółko w jutro, kukło nic nie zmieniasz
I na pytanie, odpowie ci trema, gdy zawita scena
W teatrze niemych lalek nie masz nic do powiedzenia.
|
|
 |
Powiedz mi jak to jest kiedy dławi cię stres
Kiedy patrząc w lustro, widzisz oszustwo
Cierpienia mnóstwo, gdzie twoje bóstwo
Wszędzie tak pusto, zmowa milczenia
|
|
 |
Nowicjusz w tej grze na boisku nacisku
Pustych serc i głodnych umysłów
Bo ten świat pełen jest ludzi z kart i to wiesz
Kto jest wart czego chcesz, to nie żart, to jest test
Kto nie stanie się kukłą wytartą jak płótno
Wyblakłą ze zdjęć, a w środku pustą
|
|
 |
Na siebie zdani, poobijani od losu granic, utkwili między realizmem a wspomnieniami...
Owiani iluzjami, omotani tą paniką, krzyczą idąc do nikąd, błagają o litość..
|
|
 |
Zmieniam co chce i jak chce, gdzie chce na przemian. Wiem jak to doceniać, jak kochać i się zmieniać :d
|
|
 |
Wdycham brudne powietrze...
Jestem zmęczony nocą...
Nie straszne mi to...
I moim przekrwionym oczom...
|
|
 |
echo, te twarze, sylwetki, zdarzenia - jak sople lodu
mrożące ostre, wbite w mój korpus spływające krople z odbiciem
tylu osób i obite w kożuch odbite mimo mrozu echo
|
|
 |
słyszę echo znów gdzieś jakby z oddali
nawiedzające mózg, te dźwięki powstałe z martwych słów
i tętni ten mróz w mej pamięci pokryty szronem
zakurzonych kwestii..
|
|
 |
Alko z dubeltowy czy jaranie z bluby, prowadzi do zguby, albo daje pasmo chluby..
jak tego nie polubić? Ty tu można się pogubić, ja nie lubię o tym mówić, ale można się zamulić..
I nie zdołasz mnie nawrócić i nie pytaj mnie dlaczego.
|
|
 |
jak rozgrzany haszysz, wiesz takie czasy
że z szałem nam do twarzy jarzysz? wewnątrz to ma żyć
jak te obrazy, nasze skazy i nasz azyl
i linie papilarne nakazy autentyzności
z których żeśmy wyrośli za głośni, za dumni
wbijając gwoździe w trumny i chuj w nich wciąż czujni
|
|
 |
ewidentnie tik-tak
teraz jeb się, bo gnam
Nowe wejście, w ten stan
gdzie nie cierpię i mam
to co zechcę
|
|
|
|