 |
Lecz każdy się snuje tylko po to by gadać
Gadać, pierdolić i troić te pla pla
|
|
 |
Przepadniesz, powstaniesz, lub zostaniesz na dnie
Na zawsze w tym bagnie niespełnionych pragnień
Masz szansę aby się wydostać, to twoja gra
Ten świat to klatka, zaczynaj, walka trwa
|
|
 |
tutaj każdy szczegół boli, goni każdy detal
a czas ucieka gdy ty stoisz w przedziale do piekła
|
|
 |
Póki jest w nas to coś coś więcej niż puls
Coś co pozwala czuć coś więcej niż ból
Do utraty tchu do utraty szansy
Bo póki mamy siłę nie przestaniemy walczyć
|
|
 |
Powiedz mi, powiedz czym jest nadzieja
Co zostawisz po sobie kiedy przyjdzie ci umierać
Gdzie jest odpowiedź, który klucz drzwi otwiera
Póki mam siłę w sobie pęka każda bariera
|
|
 |
Ja rzucam los na szale, a nie słowa na wiatr
I wiem doskonale ile mogę z siebie dać
|
|
 |
Jestem gotowy na walkę, gotowy na każdy cios
I zadrży głos ci gdy, możliwości by
Wygrać pościg i spełnić swoje sny
Tak po prostu staną przed tobą
Gdy otworzysz drzwi zaczynając na nowo
|
|
 |
nie ma nas, jestem ja, dalej trwam tak naiwny
ja i moje krzywdy, rany, moje blizny
|
|
 |
Nieważne ile chwil, nieważne ile łez
nieważne ile dni, nieważne to jest
Ty daj mi poczuć siłę by stąd się wydostać
Chociaż na chwilę zabić smutek i rozpacz
|
|
 |
Nie wbrew woli to nie boli, chociaż krwawi serce
Ja w pogoni za szczęściem zgubiłem swoje miejsce
zbłądziłem i nie zadowoli mnie nic więcej
ostatni wysiłek nim odejdę gdzie zechcę
|
|
 |
to autodestrukcja zapisana w genach
idea wolności chociaż wyjścia nie ma
pytam, jaka jest cena, ile muszę poświęcić
zawężam kręgi, zacieśniam więzi
zaciskam pięści, gotowy by odejść
po to by na swej drodze odnaleźć odpowiedź
|
|
 |
tak tu system jest chwiejny
Beznadziejny, bo nadziei nie ma
Tu, same sieroty jebanego przeznaczenia
Klauny ślepego losu, masz sposób, to żyjesz
Masz plany i marzysz lub kurwa pijesz i gnijesz
|
|
|
|