 |
nie znasz mnie na tyle, by mówić kim jestem.
|
|
 |
ile razy dzisiaj usłyszałaś, że zrobiłaś coś źle?
|
|
 |
może tu właśnie chodzi o to że ja wcale nie jestem taka na jaką wyglądam? może Ty, tak naprawdę mnie jeszcze w ogóle nie znasz? może tak naprawdę jestem niepoukładana jak moje włosy rano, kiedy wstaję z łóżka? może mam pewne przyzwyczajenia, których nie zmienię, i masę wad, o których nikt nie wie? może tak naprawdę za moimi zielonymi oczami nie chowa się radość i szczęście, tylko ból i łzy które moczą moją poduszkę? może właśnie wszystko się u mnie sypie, a Tobie i tak nadal wydaje się że jest wszystko w porządku, bo mam tusz na swoim miejscu, i wargi w całości? nie słyszałeś nigdy jak moje serce pęka,rozpada się kiedy to po raz kolejny słyszę że coś spieprzyłam, że to wszystko moja wina. a starałam się całą sobą. nie mianuj się więc z durnym uśmieszkiem na twarzy moim przyjacielem, bo do cholery nic o mnie nie wiesz. nie znasz mnie.
|
|
 |
"byłaś dla mnie wszystkim, co się w życiu liczy, teraz gdy po wszystkim - wszystko jest już niczym."
|
|
 |
Nie zdążyłeś mnie tak naprawdę poznać mimo tego czasu i tych wszystkich rozmów odbytych przy robieniu kolacji, w łóżku czy pod prysznicem. Nie wiesz, co tkwi głęboko we mnie, nie znasz tej pieprzonej cząstki która ocieka dumą i która nigdy nie pozwala mi się poddawać, przepraszać, uginać się, otwierać komuś drzwi do mojego życia, kiedy już raz z niego wyszedł. Nie przedstawiłam Ci jej, bo nie zaryzykowałbyś. Nie masz świadomości jej istnienia i tym samym nie rozumiesz mojego zachowania. Dla Ciebie po prostu wracam, po prostu Cię kocham, po prostu mi Ciebie brakuje. Nie widzisz jak desperacko wyciągam ręce, jak dławię się płaczem i jak bardzo chcę porozmawiać, przytulić się, poukładać całą tą rozsypankę czego nie daję rady wykonać sama. Dla Ciebie jest tylko nasze lepsze samopoczucie po dobrym seksie, który nie musi mieć żadnego rozwinięcia. Nie ma wspólnego ciągu dalszego. Zakładamy ubrania i żegnamy się. Ty znów się uśmiechasz. Ja kolejny raz przybliżam się do dna.
|
|
 |
Po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się nawet do samotności,puste ściany nie są aż tak bolesne,zimne łóżko staje się trochę cieplejsze i nawet cisza przestaje być tak bardzo cicha. Jest po prostu ciszą,tą,która otula nas z każdej strony.Człowiek może przyzwyczaić się do wszystkiego. Może w myślach opowiadać sobie różne historie, mówić, co się działo,z czego się śmiał i dlaczego płakał. To nic nadzwyczajnego.Po jakimś czasie to staje się normalne.Przestaje się nienawidzić poranków,gdy nie mamy się do kogo odezwać,można nawet spokojnie zasypiać bez czyjegoś oddechu.Potrzeba czasu.Każda sytuacja w końcu staje się normalna. I dostrzegamy rzeczy,o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia.Nawet samotność może być ciekawa.Ja na przykład polubiłam swój głos, słyszę go tylko w głowie,ale nawet tam trochę się zmienia.Dowiedziałam się o sobie dużo nowych rzeczy. Wiem,że wieczorami lubię śpiewać sobie w głowie i lubię spać na dwóch poduszkach.Nie wiedziałabym o tym,gdyby nie samotność./black-lips
|
|
 |
Nie mam serca wiesz, chyba mi gdzieś wypadło, kiedy schylałem się, żeby sobie zapierdolić wiadro.
|
|
 |
Przyszedłem po Ciebie i ujrzałem Cię martwą, więc rozerwałem niebo i zabrałem Cię stamtąd.
|
|
 |
"Nie jest za późno na miłość.' :)
|
|
 |
Największa miłość to ta, która przetrwa najgorsze chwile.
|
|
|
|