 |
Możesz.Naprawdę możesz rozkoszować się wolnością.Każdy balet kończyć przy boku innej dziewczyny.Upajać się alkoholem do nieprzytomności,palić to gówno by lepiej się bawić.Przyjmować zakłady,czy ja się dowiem co wyprawiasz każdej nocy,gdy tak okłamujesz mnie,że śpisz.A na drugi dzień opisujesz mi ze szczegółami sny w których gram główna rolę. Kłamstwa.To wszystko kłamstwa. Pamiętaj. Gdy zrozumiesz,że takie życie nie jest szczytem twoich marzeń,ja nie będę już dla Ciebie. Nie masz powrotu. Nie ma sensu trzymać w domu zużytych,popsutych zabawek.Od dziś jesteś nic nie znaczącą dla mnie rzeczą.Z chłopaka mojego życia zmieniłeś się w Kena.Który wytrwale zapracował sobie na swoje zeszmacenie/hoyden
|
|
 |
To była trudna gra w udawanie.Ja udawałam,że nie cierpię.Ty udawałeś ,że mnie nie znasz.Gdzie tak dobrze nauczyliśmy się kłamać? Bo chyba nie podczas naszych wspólnych wieczorów. Nie wtedy kiedy mówiliśmy sobie jak bardzo się kochamy.Nie wtedy kiedy nasze spojrzenia wyrażały więcej uczuć,niż tysiące najpiękniejszych miłosnych słów /hoyden
|
|
 |
było ciemno, wiał mocny wiatr, szumiąc głośno za zamkniętymi oknami, zagłuszał nawet bębnienie deszczu, i jedynie od czasu do czasu głuchy grzmot przerywał monotonne dźwięki. temperatura spadała niżej i niżej. gorąca herbata parowała przed jej twarzą, a płomień świecy ogrzewał ją swym blaskiem. wiedziała, że to nie ostatni z takich wieczorów, gdy nie ma nawet do kogo otworzyć ust. odwróciła głowę w stronę śpiącego na łóżku kota. - wiesz ? nikt nigdy nie powinien być sam. nie o to chodzi że po prostu sam, ale samotny. to taka kolosalna różnica... a przecież ja prawie nigdy nie jestem sama. tylko tych którym ufam, jakoś brak. - szepnęła ni to do siebie ni do niego i przymknęła powieki. przy kolejnym oddechu, zdała sobie sprawę, że już nie ma o co walczyć./nieswiadomosc
|
|
 |
Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.
|
|
 |
W życiu jest coś więcej do zrobienia niż tylko zwiększać jego tempo.
|
|
 |
Słyszę kroki. Z sekundy na sekundę coraz dalsze, coraz cichsze. I serce wali mi tak mocno omal nie rozwalają mojej klatki piersiowej. Dłonie drżą mi tak bardzo, że wszystko mi z nich leci. Czuję dziwne kłucie w sercu, czuję jak nogi uginają się pode mną tak jakby były z waty. Czuję, jak przed oczami robi mi się ciemno, nieudolnie próbuję oprzeć się o ścianę. Upadam. Chłody wiatr zaczął plątać moje włosy. Drżę. Łzy napływają mi do oczu i zaczynają powoli spływać po moich policzkach. Odszedł.. /inmyveins
|
|
 |
po tak długim chciałabym czasami z Tobą popisać, wtedy wiedziałabym co robisz i czy dalej ostro melanżujesz. chciałabym też od czasu do czasu się z Tobą spotkać i pogadać o głupotach oraz dowiedzieć się od Ciebie czy jesteś w związku. tylko nie bierz sobie tego jakoś za bardzo do serca i nie myśl, że chcę to naprawiać. po prostu chcę wiedzieć co u Ciebie i jak Ci się wiedzie. tu nie ma mowy o jakichś wielkich sentymentach czy też miłości, to po prostu zwykła ciekawość. / samowystarczalna
|
|
 |
Wiecznie samotni, wiecznie szukający
z wiecznej nadziei wiecznymi złudami,
pełni tęsknoty gorzkiej i palącej,
błądzim po świecie, dziwne, obce cienie -
wreszcie ostatnie wydając westchnienie
jesteśmy sami
|
|
 |
Daleko mi do szczęścia, a nie patrzę na zegar.
|
|
 |
- Mamo, idę na spacer...
- Internet padł?
|
|
 |
On? chociaż był skurwielem, miał w sobie to coś. może to ten śnieżnobiały uśmiech, który było widać na każdym kroku? może to te zielone oczy, które tak cudownie na mnie patrzyły? może to Jego duma czy też męskość? czy też styl, czy postawa z jaką się nosił? może to ten Jego głos, który był ukojeniem dla uszu? może to ten Jego dotyk, który przesiąkał mnie całą? może to Jego podejście do życia? to wszystko tak bardzo Go charakteryzowało, że niczemu nie można było się oprzeć. / samowystarczalna
|
|
|
|