 |
Zawsze byłeś na pierwszym miejscu. Teraz spadasz na dno. ||mryk.mryk||
|
|
 |
I co mi z tego małego misia, którego od Ciebie dostałam? przecież sama uszyłabym sobie ładniejszego i miałabym jakąś satysfakcję. ||mryk.mryk||
|
|
 |
patrzę w swoje stare fotografie i uśmiecham sie sama do siebie. Wyglądałam jak chłopiec. Czapka z daszkiem, luźna koszulka z myszką Mickey i krótkie spodenki z podwinietą nogawką. Z mną nasza wypasiona fura, czyli brązowy maluch lub czerwona ładzianka. Te wspomnienia powodują na mojej twarzy lekkie łzy powrót do tej lepszej przeszłości.||mryk.mryk||
|
|
 |
wciąż gadam sobie pod nosem, że moja piegowata morda wygląda koszmarnie. Włosy wcale się nie układają, każdy z nich leci w inną stronę i są wiecznie naelektryzowane. Jestem niższa od 13 letniego dziecka. Oczy wciąż zmieniają kolor, jakby nie mogły pozostać przy tym jednym, moim ulubionym błękicie. Mam wieeeelkie wary i jestem gruba. Wciąż nie potrafię zobaczyć w sobie choć jednej zalety. ||mryk.mryk||
|
|
 |
Serce nauczyło mnie tego, by nie ufać. ||mryk.mryk||
|
|
 |
z każdą nocą gorszy koszmar. wiesz co mi się śni? Na poczatku jest zajebiscie. Leżę na łące, a w rękach trzymam jointa. Robi się ciemno. Tylko błyskawice oświetlają mój raj. Ktoś pojawia się przy lesie. Czy to Ty? Tak, to właśnie mój były romantyk za którym tak tęsknię. Ktoś dla kogo oddałabym ukochaną luźną koszulkę i dres. Dzięki temu komuś poznałam prawdziwe życie. Po raz pierwszy tak bardzo zawiodłam się na miłości. ||mryk.mryk||
|
|
 |
Chcę mimo tych szalonych dni zamknąć ten rozdział, bo lepiej było nam by nigdy w życiu się nie poznać.
|
|
 |
`Betonowe lasy mokną, wiatr wieje w okno, siedzę w oknie i wdycham samotność.
|
|
 |
z każdym dniem coraz mniej marzeń. lata lecą, a ja to ja ||mryk.mryk||
|
|
 |
te spojrzenia ludzi, gdy biegasz po parku i skacząc z krawężnika krzyczysz: -parkoouuuur! - bezcenne ||mryk.mryk||
|
|
 |
do niektórych tłumaczenie i to niewinne słówko 'nie' nigdy nie dotrze ||mryk.mryk||
|
|
|
|