|
pomimo, że tak często marudzę. mimo tego, że nie wyglądam jak laski z produkcji kinowych. mam lekkie boczki. może nie mam perfekcyjnego uśmiechu i idealnej cery. pomimo tego, że jestem cholerną egoistką. pomimo tego, że nie lubię jeździć na rowerze... często wywracam się na nartach. mimo moich wszystkich wad. mam to gdzieś. bo wiem, że ty mnie kochasz. z całym tym nadbagażem...
|
|
|
zabrakło mi sensu dziś... bez twojego ciepła.
|
|
|
-co ty jeszcze nie śpisz? -tak. -dlaczego? -nie napisał mi dobranoc...
|
|
|
mój drogi moje piersi nie przemawiają. więc nie wiem czemu właściwie do nich mówisz.
|
|
|
nie interesuje mnie to, że jest szurnięty... dla mnie może być nawet wariatem. byle moim.
|
|
|
-cholera. no nie kocham cie.- powiedział.uśmiechając się szyderczo. zacisnęłam ręce, aż do krwi. 'nie rozpłaczę się.' powtarzałam sobie w pamięci. spojrzałam na niego. -przykro mi, że w końcu zauważyłeś, że czuje to samo. miło się było tobą pobawić.-powiedziałam. odwróciłam się na pięcie i odeszłam. nie oglądając się za siebie. brakowała mi łez, oddechu i papierosów. nie czułam nic. -kurwa. kurwa mać.-krzyczałam co jakiś czas. szłam. prosto przed siebie. upadłam. 'nie mam po co się podnosić' pomyślałam. nagle poczułam szturchanie. -obudź się. przestań krzyczeć.!-otworzyłam oczy. leżałam na podłodze, zlana potem. łapczywie wciągałam powietrze. nade mną stała przerażona siostra. -o kurwa.- powiedziałam. płacząc jak dziecko. kucnęła przy mnie. mocno tuląc mnie do siebie. -zły sen. to tylko zły sen.-mówiła kojąco. dopiero wtedy doszło do mnie, że to sen... najgorszy, ze wszystkich możliwych.
|
|
|
uwielbiam to kiedy odwracając się za siebie. stoisz i patrzysz na mnie. czekasz, aż przekroczę bramę i znikasz wśród ciemności.
|
|
|
" -Dlaczego mężczyzna produkuje tyle plemników, żeby zapłodnić jedną komórkę jajowa? -A widziałeś kiedyś faceta który pyta o drogę?. "
|
|
|
-mam pytanie. mogę?- kiwnął głową. z poważną miną spojrzał jej w oczy. -co ci się we mnie podoba?-zapytała patrząc na niego. wypuścił powietrze. -wystraszyłaś mnie.-przerwał. zastanawiając się dalej. -wiesz. nie ma rzeczy, która by mi się nie podobała.-powiedział.
|
|
|
-co ci jest.? -zapytał. -nic.! jestem cholernym samolubem. nie będę się z nikim tobą dzielić.!-krzyknęła. -ale Dora to jest mój pies kochanie.-powiedział z poważną miną. spojrzała na niego jak na idiotę. -no tak, to jest mój pies.-powtórzył dobitnie.-lubie jak się tak wściekasz.-dodał.
|
|
|
przesiąkam tobą. wiesz... cholernie mi to odpowiada.
|
|
|
|