 |
|
tracę możliwość że spotkam kogoś w końcu takiego jak ja.
|
|
 |
|
- dlaczego jesteś wierny kostką rosołowym knorr? - bo nie mam dziewczyny.
|
|
 |
|
w poniedziałek koniec ferii, módl się suko o przetrwanie.
|
|
 |
|
kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech. / Endoftime.
|
|
 |
|
Jej wymarzone życie nie miało tak wyglądać, chciała wyjechać do matki która obecnie znajduje się w Los Angeles. Mogła założyć tam własne studio tatuaży, tak strasznie kochała malować. Gdyby była możliwość cofnięcia czasu zgodziłaby się na wyjazd z mamą a nie zostać z babcią i dziadkiem którzy stosowali na niej okrutne i staroświeckie metody wychowawcze. Częściowo wytresowała ją ulica, atmosfera garstki dziwnych i niechcianych dzieciaków stała się jej najbliższymi przyjaciółmi, byli dla niej jak siostry i bracia. Sytuacja w której się znajdowała była okropna, tanie nalewki, codzienne libacje i seks stało się jej znakiem rozpoznawczy. Nie umiała tym razem patrzyć na widok martwego ciała noworodka który z niej wychodził. Definicja uśmiechu nie była jej znana, szczęście zostało ukryte gdzieś pomiędzy tymi wszystkimi przekleństwami które Bóg kierował w jej stronę.
|
|
 |
|
krzycz może frajer usłyszy.
|
|
 |
|
Odpierdol się od niego albo uno momento wypierdolento.
|
|
 |
|
Kocham Cię ale nigdy nie podzielę się moim laptopem.
|
|
 |
|
, fuck fake friends and bitches , i only trust music .
|
|
 |
|
kochasz mnie? mów kurwo, nie pozwolę ci odejść.
|
|
 |
|
gdy rany powoli zaczną się zabliźniać, to wróci, być może zaledwie na krótką chwilę, tak godną wstrzymania oddechu, by znów za chwilę, bez powodu zniknąć, by ten kawał mięsa, zwany sercem na nowo po brzegi zapełnić wyłącznie bólem, by na jej dłoniach pozostawić jedynie krew, w oczach łzy, a na psychice draśnięcie, podobno, kolejne z serii tych kierowanych wciąż nieustannym uczuciem. / endoftime.
|
|
|
|