Włączyła swoją ulubioną
piosenkę, później usiadła na
szerokim parapecie wpatrując
się gdzieś daleko, wsłuchując
się w słowa piosenki i
powtarzając sobie: jesteś
twarda, no nie rycz mała! , a
łzy leciały jej po policzkach jak
grochy.
w miejscu, gdzie słońce na co dzień zanika za horyzont, gdzie niebo graniczy z ziemią, a chmury stykają się z trawą, tam ja, i Ty, to prawdziwie wspólne my, przywracając dawny impet, wciąż na nowo, zyskuje sens. / endoftime.
wyrównany schemat, gdy każda z jego wad dla serca jest znikomym szczegółem, małą i zarazem nieistotną przeszkodą, w idealizowaniu go na każdym, kolejnym kroku, czymś nieważnym, na co dzień ogólnie pomijanym. / endoftime.