 |
|
idziesz ulicą w koło ludzi obmywa deszcz... ale to nieważne, stoisz na przystanku znów ktoś się patrzy z pod ukosa, ale to nieważne... kawa znów zbyt słodka, a ziemniaki przesolone... ale to nieważne... życie tak naprawdę składa się z rzeczy nieważnych.
|
|
 |
|
spójrz na moje plecy, te blizny to przyjaciele, a raczej ślady po nożach wbitych w sam środek pleców.
|
|
 |
|
nie mów mi, że mnie kochasz.
mów mi, że potrzebujesz z każdym
oddechem bardziej niż wcześniej...
bo miłość umiera,
a potrzeba pozostaje potrzebą.
|
|
 |
|
w tłumie osamotnienie, rodzisz się sam, żyjesz sam, umierasz sam, potem popadasz w zapomnienie
|
|
 |
|
to moje pytanie: czemu życie wciąż wypełnia cierpienie? dla czego ból ma oznaczać istnienie?
|
|
 |
|
powiedz mi prosto w twarz, czy ten świat naprawdę jeszcze jest nasz?
|
|
 |
|
nie pozwól przypadkowi swego losu układać
|
|
 |
|
brat wstawaj, do przebycia drogi kawał, bo nie zdążysz się obejrzeć i nie zdążysz pytań zadać, to Twoja sprawa kiedy, z kim i gdzie trwa zabawa, lecz nie stój po latach zdziwiony czekając na brawa
|
|
 |
|
i tak w końcu prawdę opowie Ci czas
|
|
 |
|
nie chcę by się stało tłem, to co było dla mnie zawsze tak ważne
|
|
 |
|
cokolwiek, co spędza sen z powiek , tak bardzo, bardzo się boje, że ja, że ja, nie znajdę w sobie siły, by dalej tak, żyć jak co dzień
|
|
 |
|
pamiętasz? razem NA ZAWSZE, razem do piekła
|
|
|
|