 |
Tylko on potrafi przy swoich kolegach pocałować mnie w czoło na pożegnanie i kazać być dzielną przez ten czas, kiedy nie będzie go ku mojego boku.
|
|
 |
Usiadłam po turecku na łóżku z miną obrażonego dziecka.Bo byłam,ale tylko troszeczkę,bo z moich ust nie znikał uśmiech.Po krótkich chwili podjechał na krześle do miejsca,w którym ja siedziałam.Nic nie robił tylko przyglądał mi się z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.Czułam,że moje policzki zaczynają płonąć,tak jak zawsze,gdy wpatrywał się we mnie.Odwracałam twarz,gdy Jego twarz zbliżyła się do mojej.Jeździł ustami i nosem po mojej twarzy tak,że czułam dreszcze na całym ciele.Uwielbiałam te uczucie.Czułam Jego delikatne pocałunki na całej mojej twarzy,aż w końcu zbliżył usta do moich,nie całował lecz delikatnie muskał je swoimi.Wiedział,że tym mnie prowokuje,że to lubię i wiedział także,że to ja skradnę pocałunek.Nie mylił się,lecz gdy próbowałam to delikatnie się odsunął.Efektem tego był grymas na mojej buzi i powrót obrażonego dziecka.Wybuchnął śmiechem biorąc mnie w ramiona i całując długo i namiętnie.Było tak pięknie..Teraz zostały tylko wspomnienia.
|
|
 |
Nie czekam, nie myślę, ani nie tęsknie za Nim.. Tak wmawiam sobie każdego dnia otwierając zaspane oczy i zaczynając kolejny dzień z cyku: 'dziś będzie lepiej niż wczoraj".Jednak zbyt szybko okazuję się, że jest zupełnie inaczej. Monotonia dnia mnie przytłacza, a ludzie wkoło wkurzają.Brakuje mi Jego dłoni,które mnie dotykały, Jego oczu, które na mnie patrzyły, Jego uszu co mnie słuchały i Jego ust,które mnie całowały.Brakuje mi naszych wspólnie spędzonych chwil, spacerów i rozmów.Brakuje mi Jego obecności.Zbyt szybko przyzwyczajam się do ludzi,chociaż z początku wcale mi nie zależy, lecz gdy odchodzą usycham z tęsknoty..Mam dość ! Pragnę znów mieć 8 lat i te dziecięce problemy..
|
|
 |
Wydawałam się być silniejsza,nie płakałam,chociaż każdej nocy zwijałam sie z bólu w łóżku tęskniąc..Żyłam z dnia na dzień nie martwiąc się jutrem.Snułam się jak własny cień,ale w tym ostatnim czasie moje oczy nie uroniły ani jednej łzy..Mimo złego samopoczucia,braku nadziei,ogromnej tęsknoty udawałam twardą.Jednak wystarczyła mała awantura z mamą,abym sprowokowała łzy i wybuchła.Ale nie płakałam przez nią..ani nawet przez niego..Płakałam przez samą siebie.Dlatego,że kolejny raz spieprzyłam to na czym mi zależało.To przeze mnie się nam nie udało:"masz wyjebane,nie zależy Ci,ani się nie starasz!"-w głowie huczały mi Jego słowa i wydarzenia z ostatniego czasu.Próbowałam to naprawić..Próbowałam to wyjaśnić..Jednak teraz to on ma wyjebane,nie zależy mu,ani się nie stara..Jak łatwo docenić jest kogoś dopiero po stracie lecz ciężko jest go zaakceptować,gdy jest tuż obok..Ale wiedz jedno..Cholernie tęsknie i pragnę by było jak dawniej..
|
|
 |
Lubię, gdy mocno trzymasz mnie za rękę, jakbym miała zaraz Ci uciec lub jakby mieli mnie porwać kosmici, jakby miało nastąpić cokolwiek, co rozłączy nas choćby na chwilę. Lubię czuć, że jesteś, choć za moment trzeba będzie rozkroić Nasz świat na dwa mniejsze. Lubię Twoje usta na mojej szyi, Twoje dłonie w moich włosach, Twoje oczy wpatrzone w moje tęczówki. I lubię Ciebie przy mnie, tak blisko jak tylko można, na ile tylko pozwoli Nam materialna strona wszechświata.
|
|
 |
Przytuliłam się do niego, wciągając głęboko do płuc jego zapach, tak jakbym mogła zatrzymać go w sobie tyle, by mi starczyło na następne dni, kiedy będę za nim tęsknić.
|
|
 |
to tylko cholerne przyzwyczajenie do twojej osoby , czaisz skarbie ?
|
|
 |
Pojawiając sie w moim życiu zrobiłeś z niego jeden wielki burdel.. teraz odchodząc przywróć mu harmonię i spokój.. Tak jak było przed spotkaniem Ciebie..
|
|
 |
Bez względu na to, co stało się później, do dziś uważam tamten wieczór za najszczęśliwszy i najbardziej magiczny w moim życiu. Powietrze nigdy nie pachniało tak słodko jak wtedy, księżyc nigdy nie był taki okrągły,gwiazdy - nigdy tak blisko, a ja nigdy nie czułam się taka piękna, taka wyjątkowa. W tamten wieczór wszystko było pierwsze: pierwszy spacer,pierwszy prawdziwy splot dłoni, pierwszy nieśmiały pocałunek, pierwsze wyznania. . .
|
|
 |
„Spojrzała w twarz wyrażającą uczucia i nabrała pewności, że on ją kocha. Słowa mogły kłamać, ale ona zajrzała w jego oczy, w zwierciadło duszy. Jego ostatnie, płonące spojrzenie wyjawiło najwięcej. Kiedy ich oczy się spotkały, poczuła, że ten mężczyzna obawia się zaufać miłości, lecz poddaje się uczuciu. Dla niej była to chwila wybawienia. Kochała go..”
|
|
 |
kocham Cię i żaden jebany wierszyk z google tego nie wyrazi.
|
|
|
|