 |
Usłyszała pukanie do drzwi. Pół przytomna z roztarganymi włosami wstała i niesfornie ubrała za dużą koszulę. Na palcach podbiegła do drzwi. Ziewając niezdarnie je otworzyła. Stał z promiennym uśmiechem w jej ulubionym t-shircie. Wręczył jej bombonierkę ulubionych czekoladek i wyszeptał - Miłego dnia, Kochanie. Zaczęła się poprawiać zdruzgotana, że widzi ją w takim stanie. Przyciągnął ją do siebie i delikatnie całując, powiedział - i tak Cię kocham.
|
|
 |
gdybym wiedziala że jutro umrę , zrobiłabym sobie zajebisty obiad i poszła spać , spokojnie czekając na śmierć w swoim łóżku , w swojej ulubionej piżamie , sluchając swojej ulubionej piosenki i mysląc wyłącznie o tobie , i tym jak bardzo Cię kocham . nie zrobiłabym niczego głupiego , nie rzuciłabym się z mostu , ani bym sie nie powiesila , przeżylabym kolejny zwykły dzień , bo może jednak nie umrę jutro , może los będzie dla mnie tak łaskawy że da mi jeszcze trochę życa , więc po co mam się żegnać ze wszystkim , skoro może i tak sie zobaczymy .
|
|
 |
Spójrz na świat, jest już pusty.
|
|
 |
Jeśli nie masz, po co żyć, żyj na złość innym !
|
|
 |
Najpierw rezygnujesz z drobiazgów, potem z większych rzeczy, a w końcu z wszystkiego. Śmiejesz się coraz ciszej, aż wreszcie zupełnie przestajesz się śmiać. Twój uśmiech przygasa, aż staje się tylko imitacją radości, czymś nakładanym jak makijaż
|
|
 |
Idealny? Z wyglądu.. W środku zero jakich kolwiek podobieństw do ciebie..
|
|
 |
Zawsze jest Ktoś, kto potrafi odmienić Twą duszę..
|
|
 |
Niby Go nienawidzisz, a jednak coś ciebie do Niego ciągnie.
|
|
 |
Rumienił się gdy na niego spojrzałam, gdy mu się przyglądałam cały płonął.
|
|
 |
Wszystko było po nic, ani dla mnie, ani dla kogoś... i w tym właśnie był problem nic i nikt nie trzymał mnie przy życiu zawsze zostawałam sama, z bezsensownymi marzeniami, nie wierzyłam w lepsze jutro, dlatego nie mogłam iść do przodu. A najgorsze było to, że nie mogłam nic zrobić... albo nie chciałam.
|
|
 |
Kobiety i dziewczyny, codziennie rano nakładają makijaż. Podkłady, róże, tusze, cienie, konturówki, błyszczyki, pomadki. Wieczorem zmywają to wszystko i zasypiają tak jak stworzył je Bóg. Mam podobnie, tylko ja nie maluję się kosmetykami, a emocjami. O świcie rysuję na mojej twarzy uśmiech, wprowadzam dołeczek w prawym policzku, oraz błyszczące oczy. Lecz gdy tylko księżyc pojawi się na niebie, wycieram wszystko dokładnie, dopiero wtedy jestem prawdziwa - szara, smutna, nikomu niepotrzebna./waniilia
|
|
 |
Ciepły, majowy dzień. Byłam już koło domu, gdy otrzymałam esemesa - '' Stoi na przystanku, kilometr od Twojego domu, ma za dziesięć minut autobus, biegnij ''. Wsiadłam na rower sąsiada, nie pytając się go o zgodę i pojechałam w wyznaczone miejsce. Nawet na mnie nie spojrzał, był taki obojętny. Jednakże, dostrzegłam łzy, wypływające spod jego przymkniętych powiek. Chciałam go przytulić, nie miałam odwagi. Trzęsłam się jak galareta. Po moim wykładzie, nieskwitowanym ani jednym słowem, odeszłam, podając mu rękę. Tamtego dnia, dotknęłam go ostatni raz w życiu./waniilia
|
|
|
|