 |
wieczorami na piździawie, dookoła biało rozmawialiśmy dużo. to już chyba nie był związek raczej chory układ, bo uczucie zgasło w rękach nam szybko jak szluga gubię pierdolony sens, bogatsza o blizny żeby zresetować duszę nie potrzebuję liny
|
|
 |
i na pewno nie zostaniesz mnie tam gdzie wtedy razem budowaliśmy spokojnie to co jebnęło nagle. nie ma uczucia już po obu stronach, brak zasięgu- to nasza wina, nie operatora i nie wiem gdzie ty byłeś, gdy mówiłam "zadzwoń" bo skończyło się na tym, że rzuciłeś słuchawką
|
|
 |
kurwa, love story toczy się, a ja toczę ból jak Syzyf, bo ktoś podlewa róże które marzną jak widzisz. ciepło dłoni wznieca ogień w sercach, lecz moje ciągle zimne są odkąd pamiętam
|
|
 |
NIE SZUKAJ NIC NA SIŁĘ- LEPIEJ NIE MIEĆ, NIŻ SIĘ MĘCZYĆ
|
|
 |
ze szczytu łatwo się spada, dotyka gówna
|
|
 |
niech nie zdarzy ci się mieć przerwę w życiorysie
|
|
 |
wrzucam luz, bo na chuj mam się spinać? jebać to nie mój klimat, ich życiorys to kpina, bo to nie jest moja wina, że w życiu im nie wyszło jebać fałsz, jebać kłamstwa i cały ten rynsztok
|
|
 |
pierdoliłeś się z nią w myślach, zdrada doskonała
|
|
 |
nie dotrzymasz kroku moim krokom
|
|
 |
już kurwa rzygam tobą i nie wyrabiam finansowo. mam deprechę, awantury i chce żyć na nowo
|
|
 |
goodbye forever motherfucker
|
|
|
|