 |
To się musiało skończyć, dla mnie to był dramat
Ale chyba lepiej wyszło, mówi się trudno, żyje się dalej
|
|
 |
nie buduj suko szczęścia na czyimś nieszczęściu.
|
|
 |
Bo Bóg dał nam HIP-HOP by nas zjednoczyć, by otworzyć nam oczy.
|
|
 |
Nie znasz składu powietrza, którym oddychasz. To powietrze Cię zabija.
|
|
 |
Jeśli masz wspaniałych przyjaciół poświęć czas ,żeby wiedzieli jacy są wspaniali.
|
|
 |
kiedyś tam o zapomnianej godzinie , gdy stała w zwykłym , pospolitym hipermarkecie i myślała intensywnie nad tym jaki kupić batonik , on wziął ją na ręce i wykrzyczał , że kocha najmocniej na świecie.
|
|
 |
nie jestem chora psychicznie, ale czasami mam ochotę iść na brzeg rzeki. usiąść na ulubionym kamieniu, napisać list pożegnalny i wskoczyć z urwiska to tej lodowatej wody. a to tylko dlatego, że w taki sposób mogłabym mieć wyjebane na wszystkich i na wszystko.
|
|
 |
siedziała na dywanie na środku pokoju. koło niej było pełno porozrzucanych, potarganych na pół fotografii. z oczu wylewały się strumienie łez. nagle drzwi od pokoju otworzyły się a w nich stanął on - powód całego zła, które je otacza. popatrzyła swymi zaczerwionymi oczami na niego - Dlaczego.? - Dlaczego mnie tak cholernie zraniłeś.?- wyszeptała - noo kurwa pytam czemu mnie zdradziłeś.?! - jej szept przerodził się w krzyk - nienawidzę cie skurwysynie rozumiesz nienawidzę.! - zalana łzami nie mogła oddychać. - ja naprawdę nie mogę z tobą być. - odparł od niechcenia. - daj mi spokój rozumiesz. zniknij z mojego życia ! - krzyknęła. a on z uśmiechem na twarzy podszedł do niej pocałował w usta i do jej prawej dłoni włożył żyletkę. - tylko nie zrób sobie krzywdy kochanie. - wyszeptał do ucha i wyszedł zamykając cicho drzwi.
|
|
 |
' odpowiedz mi w końcu ' - przerwał tę niezręczną ciszę. spojrzałam na Niego zaszklonymi oczami i syknęłam przez zęby 'spierdalaj .. '. popatrzył na mnie z wściekłością w oczach , prosząc bym powtórzyła. milczałam przez chwilę, i gdy już nabrałam odwagi pewnym głosem powiedziałam 'spierdalaj, spierdalaj z mojego życia, na zawsze'. złość w Jego oczach zwiększała się z sekundy na sekundę, dłonie zacisnął w pięść i zaczął nerwowo nimi wymachiwać. przymrużyłam lekko oczy, spuszczając wzrok w dół - taka trauma z przeszłości. widząc to opuścił dłonie, mocno mnie przytulając. odepchnęłam Go i patrząc prosto w oczy powiedziałam 'to nie ma sensu'. z całej siły przyjebał w ławkę stojącą obok, po czym odwrócił się i odszedł - a ja zostałam sama, tak jak chciałam - ze smutkiem w oczach i czarną łzą na policzku.
|
|
 |
mówiąc nieskromnie, nie żałuję niczego.
|
|
 |
niektórzy ludzie są fałszywi, naiwnie im ufając można zniszczyć samego siebie.
|
|
 |
non so se quando piove poi esce per forza il sole
|
|
|
|