 |
może trzeba najpierw mozolnie zapomnieć wszystko, a zapomnienie z siebie zdrapać albo poczekać, aż obrócimy się w proch, potem w wiersz.
|
|
 |
Kaleczą się i dręczą milczeniem i słowami, jakby mieli przed sobą jeszcze jedno życie
|
|
 |
patrzyła w okno, a ja patrzyłem na nią, na jej profil i myślałem: sercem nie mógłbym, bo serce miałem kiedyś jedno i mi się potrzaskało straszliwie i doszczętnie, i nie udało się pokleić skorupek tego dzbanka, ani łzami – tym klejem białym, ani krwią – tym klejem czerwonym, i tak nie mam serca, nie mam, więc sercem nie mógłbym, ale mógłbym taką istotę pokochać siłą woli.
|
|
 |
myślę, że już wtedy, dawno, dawno temu, że już wtedy rozumieliśmy. ten początek, ta noc spełnionego życzenia, moc połączonych ciał, to jest nasz koniec, początek upadku.
|
|
 |
chyba jestem niepotrzebny, jest mnie coraz mniej
|
|
 |
nie powinniśmy karać teraźniejszości przeszłością
|
|
 |
zamykam oczy i mijaja trzy tygodnie. mijaja trzy tygodnie i siedem razy chcę umrzec, piec razy krzycze do nieba, że kocham życie, raz chce od ciebie uciec i dwadziescia jeden razy ciesze sie, ze jestes
|
|
 |
nie kochaj mnie, bo to cię kiedyś zabije
|
|
 |
już wcześniej wpadłem na to przy jakichś rozmowach z innymi, że nie umiem się już zupełnie odzywać, że nie umiem rozmawiać ani gadać i że wolę bardzo chętnie nic nie mówić.
|
|
 |
nie ma w świecie miejsca, dla płaczącego serca
|
|
 |
przyznaj, że kochasz mnie trochę za bardzo
|
|
 |
te dni ciszy które, które dzielą nas
|
|
|
|