Rozmawiając dziś w sumie z najlepszym przyjacielem żaliłam się na czas, który tak szybko leci i jak ja, dziewczyna mająca aż (a może tylko?) 17 lat czuje się stara. Śmiał się, mówiąc, że jakoś nie wyglądam jak siwa, ledwo trzymająca się kupy staruszka. Śmiał się, bo nie wiedział, że moje starannie pokryte miedzianą farbą włosy, zrobły się siwe od nadmiaru stresu, a tak zwane "ja" rozsypało się juz dawno temu. Nie wiedział, bo był szczęśliwy, a ja nie chciałam mu tego psuć, w końcu kochał i był z NIĄ...
|