 |
dobra okej. nigdy nie mówiłeś, że będziemy razem. ale do kurwy nędzy, myślałam, że codzienne spotkania, całusy, przytulania, smsy o treści "kocham cię" do czegoś zobowiązują. nie wiedziałam, że teraz po siedmiu miesiącach zostawia się dziewczynę z dnia na dzień pisząc: "sorry laska, poznałem inną". jeśli tak teraz wygląda miłość, to ja dziękuję, postoję.
|
|
 |
został tylko sentyment? wspomnienie? dla mnie to bardzo dużo, dla ciebie niewiele.
|
|
 |
znowu milczę, wiesz co to oznacza, skarbie? nic nie powiem, wiem, że zgadniesz. słuchaj, tylko ciebie pragnę i naprawdę nikt, no zobacz, nie był tak ważny jak ty.
|
|
 |
wiesz co jest piękne? kiedy czuję, że kocham, idąc z nim za rękę.
|
|
 |
wiesz co mnie w tobie zawsze irytowało? to, że gdy byłam z tobą sam na sam, byłeś strasznie spięty, a gdy byliśmy z twoimi kumplami wręcz przeciwnie - popisywałeś się, brałeś mnie na kolana, przytulałeś i całowałeś.
|
|
 |
on nie ma pojęcia, ilu facetom dała kosza z jego powodu.
|
|
 |
odchodzę, bo nie masz serca.
|
|
 |
na zewnątrz dziewczyna zła, wredna, chamska, nie dająca się kochać.. a w środku miała serduszko z lukru, tylko ze strachu przed odrzuceniem, otoczyła je drutem kolczastym, aby nikt więcej jej nie zranił.
|
|
 |
napraw moje serce. napraw to co zepsułeś, kretynie.
|
|
 |
- bo z facetami droga pani to jest jak z psami. - czyli? - jak za nimi gonić - zawszę będą uciekać. to udowodnione. ale jak się samemu zacznie uciekać, pies natychmiast biegnie za panią.
|
|
 |
już nie włączam dźwięku w telefonie przed snem by słyszeć czy dzwonisz. nie pochłaniam tabliczki czekolady i nie snuję marzeń o tym jak przepraszasz mnie na kolanach. choroba zwana miłością przechodzi.
|
|
 |
jeszcze mnie zauważysz. obiecuję.
|
|
|
|