 |
Czasem chcemy żyć normalnie, nic więcej
Czasem ktoś lub coś nam wiąże ręce
Czasem niezależnie czegoś byś chciał
Plany tracą znaczenie gdy pada strzał
|
|
 |
Pamiętasz naszą pierwszą randkę?
Migdały, grzane wino, moją kiepską gadkę, pamiętasz to?
Nasze pierwsze pocałunki przed przystankiem
Kiedyś żal nam było nawet paru minut bez dotyku naszych rąk
Pierwszą noc przegadaną do rana
I pierwszą noc, kiedy nie chcieliśmy mówić nic
Pamiętasz pierwszy poranek, który wstawał tylko dla nas
Jakby tylko jedna para mogła widzieć wtedy świt?
Pierwsze drzwi do pierwszego mieszkania
I twoje łzy, i nasz lęk, że nie damy rady
Mój pierwszy większy kwit, który dostałem za rap
I bonus, gdy cały pękł na opłaty
Pamiętasz nasze żarty, te o pełnych lodówkach?
Obiady z cyklu tani makaron z tanim mięsem i sól
Pamiętasz odbiór mojej pierwszej płyty matki ze studia
Kiedy krzyczałaś razem ze mną w aucie „Jestem tu”
|
|
 |
Mieliśmy słodkie chwile, słony pot
Dziś mamy kwaśne miny, gorzkie żale
Szykowaliśmy parę skrzydeł na lot
Czy w międzyczasie to coś z nas uleciało, kochanie?
|
|
 |
Czemu to tak mi ryje głowę, w sumie nie znamy się,
Powiedzieliśmy sobie gdzieś w przelocie ze dwa razy cześć,
Ty jesteś z moim ziomkiem ile lat już, z pięć?
Macie historie, na ścianie w salonie te parę zdjęć,
I co ja mam w to wejść i to zburzyć kopem
Powiedzieć Ci że twoje szczęście to fake, wzburz wodę?
To nie jest mój interes, to jest mój człowiek.
I wiem że jeśli się odezwę będzie chuj z ziomem.
Koniec, cokolwiek bym zrobił to i tak będzie źle.
Wolałbym wiedzieć mniej, wiedzieć mniej, to sumienie żre.
Nie umiem pieprzyć tego jak on pieprzy te dupy,
Nie wiem jak może koło ciebie leżeć bez skruchy,
A skurwiel umie to powtórzyć parę razy w miesiącu
I nie rzucił Cie, woli robić szmatę ze związku,
To nie w porządku, to chore, on jest dalej z tobą,
A ja się głowie co powie gdy staniesz obok.
|
|
 |
Kobiety swoich mężczyzn mają czasem ciężki los
Faceci nie zawsze mają wielki boss,
Chleją, zdradzają, nie wracają na noc,
Często ciężko jest zmienić w nich coś.
Kobiety swoich mężczyzn mają czasem ciężką misję
Gdy w grę wchodzi męskie ego i ambicje,
Wielu z nas chce mieć tę lepsza pozycję
I zapominamy o romantyzmie.
|
|
 |
nienawiść też daje siłę . czasem może nawet większą niż nadzieja , czy miłość .
|
|
 |
"nigdy nie podejrzewałbym ze spojrzę w twoje oczy i ze porozmawiamy bo chyba nie było o czym,to już rok kiedy kroczysz ze mną ta jedna ścieżka niby znamy się tak dobrze a zrozumieć siebie ciężko,czasem nie odpowiem jakbym dławił się ogniem,bo żeby cie zrozumieć musiałbym skończyć kryptologie.Wole słuchać niż mówić i to nie jest cecha tłumu rozumiem że nierozumienie jest przejawem rozumu,nie chce cie porzucać, myślałem parokrotnie że lepiej milczeć z Tobą niż ciągle gadać samotnie, przywykłem do ciszy miedzy nami ona znów,ale zrozumiesz co chce powiedzieć bez używania słów,kolejne wersy napisane nie pamiętam ich i ciebie chociaż znamy się na pamieć,jak śnieżna zamieć to pozbawia nas tchu senne marzenia pogrążone w chmurach głów."
|
|
 |
dotyk Twoich dłoni sprawia,że mam dreszcze.
|
|
 |
|
` najgorsze z tego wszystkiego w naszym związku jest nieumiejętność rozwiązywania problemów. Ja robię wielką awanturę o coś co wydaje mi się bardzo ważne, a on potrafi tylko to wyśmiać. Walczymy ze sobą na argumenty, sprawdzając siebie wzajemnie tym samym udowadniając kto z nas dwojga jest silniejszy. Czasami nawet żadne z nas nie ma racji, ale przecież kto by się do tego przyznał. Nie mamy na to odwagi, a w złości walimy w siebie złymi słowami. Ja za wszelką cenę próbuję mu pokazać jak bardzo mnie rani, on udaje że nic się nie stało po czym każde z nas idzie cierpieć po swojemu. On wypijając kolejny kieliszek, ja dopalając kolejnego blanta. / abstractiions.
|
|
 |
ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj, boję się zapytać,
co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas w nas nawzajem to samo,
co nas przyciągało i to było za mało..
|
|
 |
zwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie jakoś ukradkiem
i nieznacznie, nic nie znaczysz dla mnie jeszcze,
choć mieszkamy w jednym mieście to wcale się nie znamy,
przedstawiają nas znajomi, wreszcie rzucasz krótki uśmiech,
ja pije wódki łyk i przez chwilę, zanim usnę myślę.
|
|
|
|