|
podbiegła do niego cała zapłakana, nie mogła złapać powietrza, zdołała powiedzieć tylko: 'ka' -'Kochanie uspokój się... co się stało?' 'kapsel z tymbarka mówi, że mnie zdradzasz'
|
|
|
Co jest gorsze? Dostać sms-a: `koniec z nami` czy dostać po chwili drugiego: `to nie do Ciebie` ? /ihope
|
|
|
Nie taka znowu mała księżniczka w prymitywnej, papierowej koronie, marzy o swoim księciu, który nigdy nie przybędzie, by uratować ją z wieży...:(
|
|
|
a Ty, spacerujesz gdzieś pod takim samym niebem..
|
|
|
potrafiła siedzieć na fotelu z podkulonymi nogami całe długie godziny. jedyne co można było wyczytać z jej oczu to pustka. potworna pustka, która ogarniała całe jej ciało i umysł. była samotna. tak strasznie samotna, że czasem sama sobie współczuła. on, którego pokochała od pierwszego wejrzenia, przestał się z nią kontaktować. a dlaczego? jej miłość była mu niepotrzebna. kochał tamtą. pustą, wymalowaną lalę, zauroczyła go swoją głupotą. siedząc tak miała nadzieję, że on jednak zmieni zdanie...
|
|
|
Bóg stworzył człowieka, ponieważ rozczarował się małpą. Z dalszych eksperymentów zrezygnował... ; ]
|
|
|
Piękność jest dla kobiety ważniejsza niż inteligencja, bo mężczyźnie łatwiej przychodzi patrzenie niż myślenie.
|
|
|
Zastanawiał się z czego ją stworzyć. I rzekł: Nie stworzę jej z głowy mężczyzny, żeby nie zadzierała głowy, ani z oka, żeby nie była zbyt ciekawa, ani z ucha,
żeby nie podsłuchiwała, ani z serca, żeby nie była zazdrośnicą, ani z ręki, żeby nie dotykała wszystkiego, ani z nogi, żeby nie była latawicą, ale z żebra - miejsca męskiej skromności... xD
|
|
|
chciała wysłać mu pustego smsa. albo kropkę na gadu. cokolwiek, żebym choć raz przez minute była główną myślą w Jego głowie..
|
|
|
`Za każdym razem kiedy Cię widzę ktoś obok szturcha mnie łokciem , żebym przypomniała sobie , że mam oddychać`.¦
|
|
|
Zapytałam dziecko niosące świeczkę: – Skąd pochodzi to światło? Chłopczyk natychmiast ją zdmuchnął. – Powiedz dokąd teraz odeszło – odparł. – Wtedy ja powiem ci, skąd pochodzi.
|
|
|
wyrwał jej parasolkę z dłoni i kazał się gonić w deszczu. jej trampki tonęły w kałużach, a włosy kręciły się na wszystkie możliwe strony. - jesteś bezlitosny! - wykrzyknęła z dziecięcym wyrazem twarzy. podbiegł do niej i czule całując w czoło, wręczył parasolkę do dłoni. wziął ją na ręce. niósł ją tak przez całą drogę, aż doszli do jej domu. ściągnął delikatnie jej trampki i położył na kaloryferze. wziął ręcznik i zaczął bezszelestnie wycierać jej włosy. - przepraszam, kochanie. - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. - chciałem Cię przygotować ... - na co? wykrztusiła z niezrozumieniem, wypisanym na twarzy. - na moje odejście. - wyszeptał, spuszczając swój speszony wzrok. - na co?! - zaczęła krzyczeć. - spokojnie, kochanie. to był sprawdzian. oblałaś. nie poradzisz sobie beze mnie, zostaję. - odetchnęła z ulgą. wtulając się w Jego muskularne ramiona, wyszeptała, że jeszcze jeden taki numer, a osobiście go zabije. tak dla sprawdzianu. /cukierowaa
|
|
|
|