 |
nic nie zabija równie doszczętnie niż uczucie tęsknoty, które jest tylko bliskością w oddaleniu.
|
|
 |
- cześć, kocham Cię. - powiedziała zdejmując z jego głowy fullcapa. - zostawiam Ci kawałek serca, a to biorę w depozycie bo wiem, że na nic innego względem mnie Cię nie stać.
|
|
 |
cieszę się, że byłeś. nie istotne, że Cię nie ma. istotne, że mam przeszłość w którą mogę się przenosić zaraz po zaśnięciu, tuż przed przebudzeniem i w trakcie snu, kiedy panicznie jeżdżę ręką po łóżku prymitywnie Cię szukając zamiast koca, kiedy jest mi zimno.
|
|
 |
Każdego wieczoru pijąc zimne kakao zastanawiała się nad sensem swojego życia. Łapiąc ciężki oddech powstrzymywała się od łez napływających do jej spuchniętych, podkrążonych oczu. Każdego wieczoru od nowa uświadamiała sobie, że nic ją tu nie trzyma. Chciała temu zapobiec, lecz była zbyt cicha, by tak po prostu gonić za marzeniami. Żyła tylko i wyłącznie w swojej wyśnionej krainie w której wszystko było piękniejsze niż kiedykolwiek. Bała się. Bała się tego, że się rozczaruje. Że otworzy się dla ludzi, dla świata , a życie po prostu ją rozczaruje, że nie będzie tak jak sobie to wymarzyła. | sajonara.bitches
|
|
 |
nie zasnę ze świadomością, że Cię zabrakło. tylko dlatego że nie zniosłabym dławienia się łzami zaraz po przebudzeniu.
|
|
 |
kocham Cię i nienawidzę sie za to. - i ta nie wiedza czy po usłyszenia takiego zdania zacząć płakać ze szczęścia czy z rozpaczy.
|
|
 |
bronię się przed uczuciem. ale jak można walczyć z czymś tak potężnym, jak chwile kiedy otwierasz dach samochodu a ja w zupełnym ciemnościach doszukuję się swojego odbicia w Twoich tęczówkach, i tak trwamy bez słowa a całego obrazu dopełnia zapach powietrza po deszczu. w takich momentach zastanawiam się jak życie potrafi być abstrakcyjne. w takich momentach wiem, co będę wspominać kiedy mi już Ciebie zabraknie.
|
|
 |
i przeskakiwaliśmy przez ogrodzenie tylko dlatego, że chciałeś mi pokazać parę magicznych miejsc w zamkniętnym już parku w środku nocy. uciekanie przed strażnikiem można zaliczyć do kolejnych atrakcji, ale nie jest ona tak wielką jak Twoje chwycenie mnie za rękę i pocałowanie bo uznałeś, że mamy czas zanim włączy krótkofalówkę. |real
|
|
 |
nienawidzę płci brzydszej nienawiścią dozgonną. szacunek jest sprawą pierwszorzędną. jeżeli nie jesteś w stanie go okazać, nasze drogi muszą się natychmiastowo rozejść. będę umierać. ale tak być nie będzie.
|
|
 |
Stali patrząc sobie głęboko w oczy, tak po prostu nie mówiąc nic. Przysuwali swoje twarze coraz bliżej siebie z taką premedytacją, analizując każdy ruch, gest, spojrzenie. Dotknęli się nosami przesuwając swoje twarze w bok przecierając się skórą. Dotknął jej szyi, badał każdy milimetr opruszkami palców przybliżając swoje usta do jej obojczyków. Całował powoli i delikatnie jej ciepłą skórę schodząc coraz wyżej, zatrzymując się przy ustach. Odsunął usta od jej twarzy, spojrzał w jej oczy i szczerze się uśmiechnął. Odchylił głowę w bok i delikatnie pocałował ją kącikami ust, po chwili lekko otwierając usta zagryzał jej dolną wargę. Złapała jego twarz w dłonie, a on przysunął ją do swojej klatki. Namiętnie się pocałowali delikatnie wkładając języki do swoich ust. spotykając się nimi w jamie ustnej. | sajonara.bitches
|
|
 |
Tego wieczoru nie towarzyszyło jej nic poza ciężką śliną w gardle, której nie potrafiła przełknąć. Leżała w kącie pokoju z butelką czerwonego wina i analizowała jego każde zdanie. Każdy jego krzyk obijał się w jej myślach. Po policzku ciekła smuga tuszu zmieszanego z łzami. Nie radziła sobie z życiem, każdy oddech był dla niej ciosem w samo serce. Łapczywie ręką szukała czegoś w kieszeni. Otworzyła małe pudełeczko białych tabletek i nasypała całą garść. Połknęła szybkim ruchem popijając winem. | sajonara.bitches
|
|
 |
był pokusą która namieszała w moim życiu jak łyżeczka w szklance herbaty.
|
|
|
|