 |
chciałabym dać Ci choćby jedną radę, co do drogi, ale sama latam po omacku jak niewidomy, ślepa na otoczenie, ale widzę mnie i Ciebie na szczycie i wiesz co? czeka nas dobre życie
|
|
 |
chciałabym latać, jak ptak, odlecieć przed problemem, ale muszę być lwem, bo pod nogami mam ziemię i mimo, że stres może odpulić jeden wdech to wdycham tlen i mówię kłopotom; pierdol się
|
|
 |
i tylko tyle, chociaż chcę więcej, znów zerwę się w nocy nie wiedząc gdzie jestem
|
|
 |
wiele nocy układałam plan by Cię odzyskać. próbowałam każdej sztuczki. odpychałeś zagrania, które działały na wszystkich poznanych mi dotąd facetów. byłeś niedostępny, czasami obojętny, a innym razem oddany. egzystowałam karmiąc się złudzeniami.nawet nie zauważyłam kiedy przestałam wierzyć w to, że kiedykolwiek wrócisz. pojawiłeś się w najbardziej niespodziewanym momencie. miałeś tyle czasu, a wybrałeś chwilę, gdy zaczęłam się uśmiechać. nie potrafiłam Ci odmówić, chciałam beztrosko wpaść w Twoje ramiona i rozkoszować się pocałunkami, aż do śmierci. wróciłeś, oddając mi serce, które wyrzuciłam gdzieś daleko. znowu oddycham, śmieję się, znowu żyję.
|
|
 |
błagam, bądź przy mnie, niezależnie od pogody i chwili, niekoniecznie fizycznie, ale mentalnie. chcę przesypiać całe noce, bez obawy, że jutro mogę Cię stracić. w strachu doba ma dla mnie czterdzieści osiem godzin, a jedynie chwile z Tobą dają mi siłę by żyć. złap mnie, gdy potknę się o sznurówki trampek i przytulaj mocno, aż zabraknie mi tchu. zostań, a za kilka lat, każdego ranka będzie budzić Cię gorące śniadanie, podane na tacy, do łóżka. pragnę być Twoją żoną, ale i kochanką, stworzyć coś stałego i bezpiecznego dla nas obojga. zaufaj, jeśli krzywdzę to mimowolnie, bo celowo nie potrafiłabym zabić nawet muchy i wiesz, bez Ciebie wszystko straciłoby jakikolwiek sens.
|
|
 |
dobra lecę mamo, tam gdzie zawsze na przystanek, miałam wrócić na noc, nie wracałam na śniadanie.. :D
|
|
 |
często to słyszałam; w życiu szkoła najważniejsza, przedszkole pięćdziesiątka i pięćdziesiąta pierwsza, na grzybku niczym stole melanż, że ja pierdolę, każdy z nas zaliczył, szóstkę na szóstkę ćwiczył, szczęśliwy nikt nie liczył czasu, zegar nie chodził, gouda grzała zimą, a browar latem chłodził, nikogo nie obchodził cieć co straszył psami, niechciani goście przerywali częściej,niż czasami, z mandatu origami, na wszystko wyjebane z tego się nie wyrasta, do dzisiaj mam to znamię
|
|
 |
tego czasu zawsze jest za mało, nieważne ile uderzeń serc nam pozostało, jak anonimowi kochankowie, nieznani sobie, jakby to był nasz pierwszy raz, noc nad ranem oddaje ciałom kształt, zaopiekuj się mną, nawet kiedy powodów brak
|
|
 |
'ta noc, tylko Ty i ja i pieprzyć cały świat, zatruci tym samym, spragnieni miłości, nieważne co myślisz i czy mi wierzysz, jestem dla Ciebie, dla siebie bym już nie był.. '
|
|
 |
tak mogłabym całą wieczność..
|
|
 |
Mówią, że nie warto mieć marzeń, bo większość z nich i tak się nie spełnia. Moim marzeniem jest w końcu poczuć smak twoich ust i wtulić się w twoją ciepłą klatkę piersiową. Spełnisz moje marzenie? / jamaica.
|
|
 |
Tak naprawdę to cały czas czekam tylko na Ciebie. Nie obchodzi mnie nikt inny, pragnę tylko ciebie, chce widzieć twoje oczy i czuć twoje perfumy. Pomimo tego ile krzywd mi wyrządziłeś to cały czas Ci wybaczam i ufam. Czy to normalne? / jamaica.
|
|
|
|