 |
maksymalnie uwielbiam te dni, kiedy mamie zbliża się okres i dojebie się na cały dzień do tematu, powiedzmy naczyń nie włożonych do zmywarki. gdy w końcu po pół godziny sprzeczek kieruję się do siebie, zahaczając po drodze do sypialni taty, który ogarniając mnie wzrokiem mimowolnie mruczy pod nosem: 'ja też nie wiem, co Ona odpierdala'.
|
|
 |
Trzy smutne kropki ? Nie odpuszczę sobie. Nie pokaże, że mam chwile słabości ludziom, którzy nie powinni o nich wiedzieć i których to nie obchodzi. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
nawet dokładnie nie wiem, kiedy to się zaczęło, lecz pozostaje ta pewność, że nie skończy się. nie pamiętam dokładnie dnia w którym została u mnie na noc pierwszy raz i tego, jak przegadałyśmy ją do samego rana. nie mam pojęcia w którym momencie moi rodzice zaczęli traktować Ją, jak swoją drugą córkę, oraz z etapu na którym siedziała u mnie z wysuszonym gardłem przeszła na ten, gdy energicznie wstaje z pytaniem czy chcę herbatę. wie, gdzie podziałam komórkę, wymiennie z pen-drivem, co chcę na urodziny, te, kolejne i jeszcze następne. zna moje uczucia, choć staram się tak precyzyjnie je tłumić. wstaje o czwartej nad ranem i odrabia polski, i to wszystko jest tak pokręcone, i te pytania czy może w końcu iść się ogarniać do szkoły, na co odpowiada mi ciche chrapanie. sprzeczki? jasne, o kołdrę. patrzę w jutro, pojutrze, w kolejny miesiąc i jakoś nie ogarniam, że mogłoby Jej tam nie być. kocham Cię mocno, krasnalu.
|
|
 |
Trzeźwość umysłu bywa obrzydliwa; życie złudzeniami jeszcze gorsze.
|
|
 |
" choć życie ciąży , a psychika siada , nie poddawaj się ! To pierwsza zasada..." / internet.
|
|
 |
po kilku miesiącach znów tam poszłam. w miejsce, które kochałam, w którym uwielbiałam przesiadywać godzinami, czytać, myśleć. miejsce w którym z wolna zakwitała wiosna, a topniejący śnieg dawał się we znaki mocząc buty. na powrót się tam znalazłam - tam, gdzie do niedawna przychodziłam razem z Nim, tam, gdzie poznawałam Jego tajemnice, Jego usta, Jego uczucia. właśnie w tym miejscu, któregoś z pierwszych dni marca, płakałam, bo te drzewa, ta ławka, to wszystko - bez Niego było nie do zniesienia.
|
|
 |
pozwól mi siedzieć bezczynnie z kolorowym kubkiem przepełnionym kawą studiując materiał z geografii. pozwól mi nic nie robić, nic ważniejszego. daj udawać. pozorować, że jest dobrze, radzę sobie, nie myślę o Nim - w ogóle, ani trochę, nie tęsknię.
|
|
 |
' Nie płacz' powiedziałam do przyjaciółki, bo nie mogłam patrzeć jak się męczy tyle czasu. ' Ale to był chłopak, który nadal siedzi w mojej głowie, na którym mi zależało, a może nadal zależy i za którym tęsknie. ' Szepnęła zapłakanym głosem. Po chwili widziałam jak otarła łzy rękawem, wstała, przeczesała włosy palcami i powiedziała ' masz rację, dam radę. zawalczę o Niego jeśli się uda, bardzo dobrze. Jeśli nie ? To tak miało być i trzeba skończyć ze łzami i smutkiem. ' obiecała to mi i sobie. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
Nie zastanawiała się długo.Wstała, ubrała się i wybiegła z domu.Biegła tak szybko,że momentami brakowało Jej tchu.Teraz wiedziała, że musi to zrobić,bo nigdy już nie będzie miała w sobie tyle odwagi i siły jak teraz.Stanęła przed budynkiem z którym miała wiele wspomnień, przez moment się zawahała, ale w końcu nacisnęła na dzwonek.Otworzył Jej mężczyzna,który bardzo się zmienił od ostatniego spotkania,zmarniał, bardzo schudł. Ale rozpoznała Go od razu,znała Go od kiedy pamiętała,bawiła się przecież z Nim w piaskownicy. Nie wiedziała jak zacząć, ale widziała, że męczy się tak stoją i czekając na Jej słowo, więc usiedli na kanapie w salonie. Przyjacielu - odezwała się w końcu - zakochała się w Tobie we wakacje, w 2008 roku, nie sądziłam, że będę musiała powiedzieć Ci to w takich okolicznościach, ale bałam się, że nie zdążę Ci tego powiedzieć, a bardzo chciałam. Mówiła, a łzy pojawiały się na Jej policzkach. Przytulił Ją ostatkami sił i wyszeptał "też Cię kocham, pamiętaj". / t.l.c.w.xoxo
|
|
 |
te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp.
|
|
 |
nie chcę faceta, który zapuka do mojego serca, niepewnie zapyta czy może wejść i przeprosi za to, że a nuż przeszkadza. chcę takiego, który wpadnie trzaskając drzwiami, z włosami w nieładzie, błyskiem w oku i fajką w ustach. chcę kogoś, kto dając mi szczęście, trochę namiesza. rozkocha mnie w sobie, a kolejną kłótnią oderwie jakiś fragment mięśnia, którego tym razem ani mostek, ani żebra, nie ochronią.
|
|
 |
pamiętam, jak oplatał mnie ramionami przyciskając do jednej z barierek na lotnisku, jak całował po włosach, powiekach, policzkach, a ostatnie pragnienia zamykał w ustach, jak szeptał, że już tęskni, kocha, obiecywał, że wkrótce znów się spotkamy. z nieobecnym spojrzeniem podał mi dwie torby z moimi rzeczami po czym ponownie przygarnął do siebie. moje drżenie, Jego obawy i widok z okienka samolotu na miejsce, które znów zostawiam. miejsce w którym wszystko jest inne, począwszy od czasu, a skończywszy na wartości, którą jest Jego obecność tutaj. ja wracałam, moje serce nie potrafiło.
|
|
|
|