 |
nie potrafiłam płakać. nie umiałam wydobyć z oczu, choć tej jednej łzy, maciupeńkiej kropelki. czy to, kiedy leżałam ze startym nosem i pękniętą kością w nadgarstku, a wszyscy pochylali się nade mną pytając gdzie mnie boli - choć kręciło mi się w głowie, ręka bolała całą mocą, tylko się uśmiechnęłam zapewniając, że jest dobrze; czy, kiedy powiedział wprost, że nigdy nic nie czuł, a to była tylko zabawa, krótka przygoda, unosiłam dumnie głowę i choć piekło pod powiekami, to lubiłam tą świadomość, że jestem silna. nie mam czym płakać, serce nieraz łamie się na kawałki, coś piecze na jego wysokości. chlipię tam od środka, a na zewnątrz unoszę tylko kąciki ust ku górze. bo nie chcę już żadnych 'będzie dobrze', 'wszystko się ułoży' - ja wiem, jak będzie. doskonale wiem, że się pozbieram, o ile Ci ludzie-dobra-rada nie będą się wpieprzać.
|
|
 |
jest jak owad. bzyka, a następnie wysysa krew pozostawiając swędzący ślad. ma tylko jedną cholerną wadę, jako nadzwyczajny gatunek - ten defekt zostawia na sercu.
|
|
 |
życie? polega na upadaniu i podnoszeniu się. problem tkwi jednak w tym, że w pewnym momencie uderzasz o dno zbyt mocno, cała rozsypując się w drobny pył. jasne, strzepujesz jakieś drobinki ze spodni, i podpierając się na ręku - stajesz na nogi, bo tak trzeba, bo należy ruszyć naprzód. idziesz dalej, lecz z jednym defektem. już bez serca.
|
|
 |
znienawidzą mnie. znienawidzą, bo nie odpowiem na ich zaczepki, nie polubię ich statusu związku czy któregoś z postów na tablicy, nie napiszę komentarza pod ich zdjęciem. a ja? uśmiechnę się tylko na myśl o tym, że już nie będą rzucać w moją stronę tego słodkiego 'hej' na ulicy, nie zaczną machać na powitanie, choć właściwie stoję metr przed nimi, a ja nie będę musiała przyznać, że je znam. niezła perspektywa.
|
|
 |
- zerwij z Nim, przecież nie jest Ciebie wart. - ciągle powtarzały mi wprost do ucha. kiwałam głową z lekkim uśmiechem, One z radością stwierdzały, że przemówiły mi do rozsądku. wieczorem znów wtulałam się w Jego ramiona i trwałam przy Nim, zupełnie ignorując ich racje - bo to nie One będą wylewać potem łzy w poduszkę, nie Ich klatki piersiowe będą unosić się nierytmicznie i nie Ich serca rozerwą się na pół, kiedy Go zabraknie. wpuszczałam to, co mówiły jednym uchem, wypuszczając drugim, bo podświadomie wierzyłam tylko tym cichym szeptom tego mięśnia, które tak niesamowicie bije, gdy dopuszczam do nozdrzy zapach Jego perfum.
|
|
 |
kotek, jedno słowo, jedno 'chodź'. wyciągnij ku mnie ramiona, a potem mocno przygarnij do siebie. poślij uśmiech, a bez próśb - oddam Ci swoje serce, tak o, tak na zawsze.
|
|
 |
|
Naprawdę zabolało, wiesz? To co wydawało się być przeszłością, znowu uderzyło mnie w twarz. Gdy dusiłam się płaczem zrozumiałam, że ta przeszłość wciąż we mnie żyje.
|
|
 |
' Tak czy siak nie polegnę w walce na argumenty. Mówię o tym co boli i cholernie uwiera. ' / Chada . ♥
|
|
 |
' Chciałbym odpuścić,lecz kurwa nie potrafię. Jak dobrze,że tak łatwo mój ból przejmuje papier.' / Chada. ♥
|
|
 |
szkoda łez bez powodu, to przecież jedynie bezradność. / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
Chociaż od paru lat czekałam na wiek, w którym właśnie jestem wcale nie jestem zadowolona z tego co w tym roku się wydarzyło. Myślałam, że to będzie najlepszy okres w moim życiu i oczywiście były momenty kiedy było naprawdę zajebiście, ale też było wiele cierpienia i popełnienia błędów, których cholernie żałuje, a obiecałam sobie w dniu urodzin, że już niczego nie będę żałowała przez ten rok... / true.love.can.wait.xoxo
|
|
 |
|
On : Między dziewczynami był uważany za lovela, który najpierw robi przekonująco nadzieje, a potem wyznaję że nie umie kochać. Ona : nieśmiała, podkochująca się w nim. Chociaż bala się zrobić jaki kolwiek krok, starała się go zdobyć. Po roku udało się jej pomimo że ją zranił, kochała go. Tak usilnie chciała go zmienić. [ Jamaika. ♥ ]
|
|
|
|