 |
|
myśle o twoich dłoniach, do tej pustki i ciszy nie moge sie przekonać
|
|
 |
|
dzisiaj w nocy obudziłem się z krzykiem, śniło mi się, że żyje
|
|
 |
|
widziałem tyle łez, słyszałem tyle westchnień, tyle razy nie chciałaś mnie, a ja wciąż jestem
|
|
 |
|
i chociaż pewnie nie tego chcesz, gaśnie zapałka ostatnia w deszcz
|
|
 |
|
czy to my, czy to piwo, czy to schiz, czy to miłość?
|
|
 |
|
już nie chce pić wódki zalał mnie jej strumień, dzisiaj umiem pić dobrze, bo całe życie trenuję
|
|
 |
|
co jeśli to setny raz, gdy umiera się na drugiego człowieka? co jeśli tym razem padło na ciebie?
|
|
 |
|
rano zazwyczaj budziłem się z twoim sercem w dłoni
|
|
 |
|
patrz, zmieniam swoje przeznaczenie dzisiaj bo utonę jednak, choć wielu chciało żebym wisiał
|
|
 |
|
znowu czuję się jak przegrany śmieć, bo wszystko się wali, prócz tej ściany przede mną
|
|
 |
|
chcesz, to ci opowiem o tym jak upada człowiek i jak zabijają go, w żalu i w gniewie
|
|
 |
|
jestem wyczerpany już do graaaaanic
|
|
|
|