 |
Stałeś spakowany na korytarzu, jak zwykle ledwo wyrobiony w czasie. Taki typowy dla siebie. Stojąc w kuchennych drzwiach obserwowałam jak w pośpiechu łapiesz portfel, telefon, klucze i rozmieszczasz je po kieszeniach ubrań. Podszedłeś w moją strone i spojrzałes mi w oczy. Ten uśmiech łobuza na chwile sprawił, że się uśmiechnęłam. ‘Wrócisz?’ spytałam uwieszając Ci się, jak zawsze, na szyje. Przytuliłeś mnie mocno opierając twarz na czubku mojej głowy. Ostatnie chwile bezpieczeństwa. Wypuściłeś mnie z objęć i pocałowałeś. ‘Niedługo.’ Znowu ten uśmiech. Tak bardzo nie chciałam pozwolić Ci odejść, ale nie mogłam nic zrobić. Chwilę potem już Cię nie było. Wróciłam do pokoju i zauważyłam Twoją bluzę rzuconą gdzies obok łóżka. Chwyciłam za telefon i napisałam, że o niej zapomniałeś. Po chwili dostałam wiadomość : ‘Widzisz, czyli wrócę’. |k.f.y
|
|
 |
Widzi we mnie więcej niż zmęczone oczy, bladą twarz i posiniaczone ręce. |k.f.y
|
|
 |
|
Dostałam od Ciebie więcej niż zasługiwałam. Szkoda tylko, że zwatpiłeś w chwili, gdy Cię pokochałam. Przestałeś okazywać mi jak bardzo Ci zależy. Zamiast być w moim życiu postanowiłeś tylko bywać. Nie powinnam oczekiwać, że będziesz czekać aż w końcu coś poczuję, ale wiedziałeś, że z każdym dniem przyzwyczajałam się do Ciebie i było coś między nami. Poddałeś się później niż powinienneś. Gdybyś zrobił to w odpowiedniej chwili nie cierpiałabym teraz, a moje plany wyglądały by zupełnie inaczej, bo nie uwzględniałabym w nich Ciebie./Lizzie
|
|
 |
Boli nas, że kogoś straciliśmy. Choć przecież nigdy nie mieliśmy go tak naprawdę. Ktoś, kogo kochamy, nie jest nasz.
|
|
 |
A między nami tylko pruderyjne pożądanie.|k.f.y
|
|
 |
zawsze walczyłam o bliskich mi ludzi z całych sił. robiłam wszystko by się uśmiechali i byli szczęśliwi. byłam na każde ich zawołanie, zawsze służąc pomocą. nigdy nie usłyszeli ode mnie słowa "nie". taka byłam - zawsze troszczyłam się najpierw o innych, później o siebie, czasami nawet tracąc na tym. byłam ich Aniołem Stróżem, pieprzonym 112 - bo dzwonili, gdy tylko mieli kłopot. a dzisiaj? dzisiaj jestem tak zupełnie wyłączona... tak bardzo odizolowana. odmawiam, gdy chcą się spotkać, nie odbieram, gdy wiem, że potrzebują pomocy. co ze mną nie tak? nic. po prostu raz w życiu chcę żeby to o mnie ktoś się martwił, żeby się starał, i odbierał telefon, gdy dzwonię, że właśnie wali mi się świat./ veriolla
|
|
 |
Mówiliśmy, że noce są piękne. Spędzaliśmy je w dymie i względnej ciszy. Bylismy blisko,tak jak niebo i ziemia na horyzoncie, choć to nigdy nie było wystarczające. Poruszałeś się na mnie jak fale na spokojnej powierzchni oceanu. Zatapiałam się w każdym przypływie lodowatej, ciemnej i głębokiej wody. Tak łapczywie starałam się złapać oddech, który zawsze kolidował z Twoim, jak fale, z ostrym brzegiem klifu, gdzieś między Twoimi wargami. I dopóki trwała noc, nic innego nie istniało. |k.f.y
|
|
 |
Znowu się zawiodłam.. jedyna osoba która mi została i myślałam, że będzie przy mnie w tych trudnych chwilach totalnie mi olała i nie obchodzi ją co czuje, a może po prostu za dużo oczekuje od ludzi? Może powinnam przestać mówić innym co tak na prawdę leży mi na sercu? Przecież ich to nie obchodzi.. oni są szczęśliwi i nie chcą słuchać o problemach innych./ attente
|
|
 |
Preludium spokoju i szczescia zmieniło się w outro.| k.f.y
|
|
 |
Zatrzymywał hałas. Każdy zły ton w moim życiu cichł, gdy był obok. Jego objęcia zatrzymywały każdy cios od świata z zewnątrz. Usta leczyły każda bliznę, każdego siniaka i każde zadrapanie. Osuszał łzy, choć przy nim nie miałam powodów do płaczu. Odganiał każdy koszmar i pogrzebał wszystkie moje demony. Był filtrem na świat. Odciażeniem od rzeczywistości.|k.f.y
|
|
 |
Noce są teraz takie puste. Nie ma tych dwóch małych świateł. Tych iskier w jego oczach patrzących w moje. Nie ma tego blasku, spokoju. Nie ma tej obietnicy, że juz wszystko będzie dobrze.|k.f.y
|
|
 |
Czasem po prostu chcesz być sama. Jesteś zmęczona bezsensownym buntem. Tym, że nic się nie zmienia na lepsze, tylko wszystko się pieprzy. Kiedy tłumaczysz coś komuś kolejny raz i kolejny raz masz wrażenie, że trafiasz grochem o ścianę - tracisz siły. Nie chcę rzucać grochem. Chcę zrozumienia, poprawy, zmian. Chcę porządnej zmiany.
|
|
|
|