 |
zagryzasz wargi zasłaniając twarz dłońmi, nagła cisza, słowa zamykają się w nawias zapytania, by na nowo zalegać w przełyku, by nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego, i już nigdy niezrozumiale nie wadzić w detalach życia. / endoftime.
|
|
 |
a w snach? brzegiem dłoni przejeżdżam po jego policzku, poranny zarost delikatnie gryzie w skórę. czuję w powietrzu zapach jego perfum, tak subtelny jak zazwyczaj, i to nagłe ciepło, które odczuwam, kiedy jest obok, kiedy tylko przybliża się, tak ostrożnie, będąc coraz bliżej. dotyk, kruchy cios, nieco zbliżenia, klatka oparta o klatkę, słyszę ciche bicie serca, jego echo wydobywające się gdzieś spod żeber. dziś, naprawdę jest tutaj, tak istotnie blisko, znikome milimetry ode mnie, naprawdę jest. de facto, mam Go przy sobie, definitywnie mając wszystko, to co chciałam mieć od zawsze. / endoftime.
|
|
 |
Wściekły z nudów
Wściekły
W efekcie złych umów
Wściekły
I po przeciwnej stronie
Wściekły
Tak jakbym tonął
Wściekły
Chuju zejdź mi z drogi
Wściekły
Jadę na czerwonym
Wściekły
Moje rany się nie goją
Wściekły
I nic nie znaczę
Jestem wściekły
Nie mam bohaterów
Wściekły
Wszystkich mam za zero
Jestem wściekły
Wściekły z obrzydzenia
Wściekły
Od urodzenia…
|
|
 |
Jakie tu stany przewlekłej ciszy
A życie przez palce mi płynie w nicość
I walka o strzępek siebie
O wieczne nadzieje
Jakie tu żale tłustych wspomnień
O wszystkim czego nie umiałem oswoić
I walka o święte cele
O wieczne nadzieje i sens…
|
|
 |
Wielu chciało by cię znaleźć
Wielu chciałoby ci obić twarz
Skurwysynu
Tak składa się, że padło na mnie
Teraz ujrzysz własny strach
Ujrzysz własny strach…
|
|
 |
„O szacunek trzeba umieć dbać
Reputację pielęgnować
Chwytaj szansę
Dopóki szansa trwa
Aby jutro nie żałować…”
|
|
 |
każdego dnia na nowo karmimy się kłamstwami, trwając w nich bez jakichkolwiek przeszkód, bo tak jest łatwiej? łatwiej oszukiwać samych siebie? wciąż na co dzień zabijać podświadomość, po to by pozornie wyjść na prostą? marne realia. zatruwasz własne życie, by żyć. ciągniesz za sobą stertę odmiennych pytań, tych pozostawionych gdzieś w tle tego życia, tych, na które odpowiedzi od zawsze były Ci obce. kolejne parę niezrozumiałych schematów, niezałatwionych spraw z przeszłości, łapiesz oddech, siadasz, kończysz temat. / endoftime.
|
|
 |
Wychylylybymy z kumplamy Whisky
Bardziej hardkorowi niż Limp Bizkit
Wypalylybymy i aż po wbitki
Parę bliskich i chuj wszystkich
Najpierw czystej potem dodaję Colę
Ja pierdolę dzisiaj jestem idolem
Polej na stole kolejną Colę…
|
|
 |
napij się nie pierdol i odpłyń ze mną.
|
|
 |
I lay strewn across the floor, can't solve this puzzle
Everyday another small piece can't be found
I lay strewn across the floor, pieced up in sorrow
The pieces are lost, these pieces don't fit
Pieced together incomplete and empty...
|
|
 |
Bliscy nie chcą się oddać, nie wierzą w nasz intelekt
W naszą muzykę, we wszystko co w nas szczere
Rujnują nasze plany, jesteśmy diabłami dla nich
Biorą nas za nic, a w tłumie też jesteśmy sami
Multum subkultur, to świat nas zmusza do buntu…
|
|
|
|