 |
dobrze wiem ze ten los wystawa nas na próbę; pierwszy smutek i żal gorzkie zły
|
|
 |
może zacznę od tego ze się znów w nie wyspałem, całą noc rozmyślałem
|
|
 |
wiem gdzie jak i którędy, nie mam potrzeby się chować
|
|
 |
eee, słyszysz mocne bębny? niesiemy swoja prawdę choć diabły szczerzą zęby
|
|
 |
jak kieszonkowiec, ostatnie złudzenia Ci kradnę
|
|
 |
w życiu pełnym zakrętów trochę się zgubiłeś, uwierz, nie chcesz żebym prawdę przyniósł na Twoja mogiłę
|
|
 |
więc idź flaszkę nalej, przyznaj się do błędu, chyba, że wolisz beef to zjem Cię bez sentymentów
|
|
 |
wiem, że wiesz o czym mówię, więc spierdalaj, bo jak powiem głośno to Twój statek nie popłynie dalej
|
|
 |
wypiłem zbyt dużo, wielu ludzi tym zawiodłem, lecz znam swoje błędy, a Ty nie jesteś święty
|
|
 |
kiedy siedzę tutaj z fajkiem, z ciężkim kacem, późną nocą, niosę swoją prawdę, mikrofon jest moją kosą,
|
|
 |
czuje to tak mocno jak jeszcze nigdy dotąd
|
|
 |
i nie panosz się już przy mnie, jeśli dawno mnie skreśliłeś, co mi teraz kurwa wmówisz, nagle jesteś mi coś winien?
|
|
|
|