 |
To tak, zawiodłam, zraniłam. Nie myślałam o innych, w tej chwili w mojej głowie nie było wyrazu BLISCY. Byłam Ja i kumulacja wszystkich porażek z całego życia. Zastąpił to ból, nieznośny. Były cztery ściany, tabletki, alkohol, Kajman, Małpa i mój przyśpieszony oddech. A teraz? Został żal do siebie, dręczę się myślą, że TAMTO mogło jednak zadziałać. Ale nie popełnię tego samego błędu, TAK, błędu, bo to największy błąd ze wszystkich, które dotąd popełniłam, bo obiecałam komuś ważnemu, że tego więcej nie zrobię, a obietnice są dla mnie najważniejsze, śmiertelnie ważne. I nawet gdybym chciała, to tego nie zrobię, bo wiem, co by się działo później. Wiem, że przeprosiny to stanowczo za mało, mimo to PRZEPRASZAM./idiotyczna debilka incalculable/
|
|
 |
Trudno było zauważyć to wcześniej. Nie dawałam z siebie tyle, ile powinnam. Nie pokazywałam, jak bardzo zależy, a któregoś dnia... Któregoś dnia znaleźli się inni... I wtedy nie było nas. Tych dwóch cząstek, które połączone tworzyły coś zupełnie nowego. Byliśmy sobą. Za każdym razem. I ja o tym po prostu wiem... Wypada podziękować. Za ten rok. Rok, który zmienił tak wiele. Dziś potrafię zauważyć w tym swoją winę. Przepraszam. Bo kiedy wiem, że naprawdę powinnam to zrobić, to jest już za późno..
|
|
 |
"I can promise you (..) The world will never ever be the same"
|
|
 |
Głupio porównuje nas do puzzli, bo jeśli jednego zabraknie to automatycznie wali się wszystko po kolei... Po chwili patrzę na Ciebie. I tylko na Ciebie. Do zasłoniętej twarzy dorysowuje sobie uśmiech. Ja też się śmieje ..bo tak bardzo lubię na Ciebie patrzeć.. i kiedy jesteś smutny, i kiedy się złościsz i nawet wtedy, kiedy zapominasz o wszystkim dookoła i cieszysz się jak nigdy..
|
|
 |
Na następnego sylwestra, zaproszę do siebie Jacka Danielsa, Jim'a Beama i Johnniego Walkera./incalculable/
|
|
 |
|
Ci najweselsi, zawsze uśmiechnięci mają najgorzej. Wszyscy myślą, że mają świetne życie, poukładane, bez problemów. Nie prawda. Życie tak bardzo dało im w kość, że automatycznie nauczyli się przybierać maskę szczęścia, przestali kontrolować kiedy ta maska się pojawia. Jedynie w nocy, gdy ciemność do końca spowija świat, maska znika, rzucona gdzieś w kąt, tymczasowo zapomniana. Dopiero w tedy wszystkie potwory wychodzą z najgłębszych zakątków świadomości. A rano, z przekrwionymi od niewyspania oczami, na oślep poszukują maski, by znów zacząć grać. | kiwiki
|
|
 |
Nie ma to jak, dzień przed sylwestrem wszystkie twoje plany się walą. Jedyny optymistyczny akcent na ten wieczór to zalać się w trupa. W końcu co tu jest do świętowania, kolejny rok bardziej rozczarowujący od poprzedniego?
|
|
 |
Wyjdź na zawsze, albo zostań na wieczność. Tylko nie wracaj na chwilę.
|
|
 |
|
Fuck it, fuck you, fuck him, fuck her, fuck them, fuck everybody, fuck the world.
|
|
|
|