 |
kłamiesz. tak perfekcyjnie mnie kłamiesz. wychodzi ci to wszystko z taką łatwością, jak jeszcze nigdy nikomu to się nie udawało. nie kryjesz się z niczym, nie obchodzi cię to, że twoje kłamstwa lada dzień mogę wyjść na światło dzienne. przecież dla ciebie to nic złego, twierdzisz, że zwyczajnie grasz z ludźmi w podchody, jednocześnie się mszcząc na nich za to co oni zrobili z twoim życiem. lecz nie widzisz, że to w co się zagłębiasz wcale ci nie wychodzi? zagłębiasz się w tym brudzie i nie masz żadnych zahamować. nie czujesz, jak toniesz w tym wszystkim. idziesz dalej, zaczynasz tonąć i masz serdecznie dość wszystkiego i wszystkich. znów chcesz się odegrać na wszystkich za to, że jedna osoba cię zraniła.. a może właśnie czas najwyższy, abyś przestał to robić? może nadszedł czas na skończenie tej chorej zabawy?
|
|
 |
nic tak bardzo mnie nie niszczy, jak obojętność bliskich mi ludzi. każdy myśli, że ze mną wszystko jest w porządku, a tak naprawdę każdy spieprza ode mnie, jak najdalej tylko się da. ludzie nazywają się moimi przyjaciółmi najczęściej, gdy czegoś ode mnie chcą. ja oddawałam im całe swoje życie, poświęcałam wolną chwilę, a co w zamian dostałam? nieobecność, pustkę z ich strony. tak, właśnie teraz ich nie ma, gdy najbardziej ich potrzebuję. zajmują się sobą, własnym życiem. nie interesują się tym co u mnie słychać, czy wszystko, aby na pewno jest w porządku. nie przejmują się tym, czy żyję, czy wręcz przeciwnie. nie obchodzi już ich nic poza tym, aby mieć ode mnie spokój... szkoda. aczkolwiek to cholernie mnie boli, bo ja powierzyłam im siebie, poświęciłam tak wiele ryzykując przy tym wiele rzeczy, a co w zamian zyskuję? tylko wyłącznie nauczkę na przyszłość, że nie powinnam nikomu więcej pomagać. lecz moje serce jest tak głupie, że nie potrafi sprawić, abym stała bezczynnie...
|
|
 |
tęsknie za tobą, a to z dnia na dzień coraz bardziej mnie zabija. niszczy moje wnętrze i psychikę. przez ciebie staję się wredną, bezuczuciową egoistką dla ludzi. zaczynam mieć wyjebane na życie, na to co się stanie. nie przejmuję się już niczym. nie jest dla mnie ważne to co się stanie za parę miesięcy, czy uda mi się przejść przez życie tak, jak chcę, a raczej chciałam, czy wręcz przeciwnie. praktycznie w ogóle nie zależy mi na niczym. coraz częściej myślę o tym, aby zacząć imprezować, pić i palić. chcę tak samo, jak ty zacząć bawić się ludźmi i wiesz co? pozory czasami mylą..bo stać mnie na tak odważny krok. wystarczy, że wrzucę mocno na luz i wyjdę. ucieknę w nowe miejsce, gdzie zacznie się nowa przygoda. a to, czy będę później cierpieć, czy wręcz przeciwnie mnie już nie obchodzi. jestem w stanie zrobić wiele, aby o tobie zapomnieć. nawet jeżeli muszę poświęcić wszystko to co mam teraz. i tak wiele nie stracę. mogę jedynie zyskać satysfakcję z tego co chcę zrobić...
|
|
 |
"Miłość się urywa, tylko smutek pozostaje, w sercu tylko pustka i tak już zostaje " / ♥
|
|
 |
Zaciskam pięści i patrze przed siebie, mój świat rozpada się na części, a Ty nic o tym nie wiesz. ♥
|
|
 |
Mogę dać Tobie wszystko i być Tobie tak bliskim i chcę tylko Ciebie w zamian, bo to Ty jesteś tym wszystkim. / HuczuHucz ♥
|
|
 |
Nosiłem w sercu nas, Twoją na zdjęciu twarz, ale dziś to nieważne, bo sens już zgasł. / b.r.o ♥
|
|
 |
Nie jeden przyzna, że budując z kimś swą przystań Została na sercu blizna i do miłości dystans / Hary ♥
|
|
 |
Z każdym dniem czuję , że brakuje mi Go coraz bardziej . Tych Jego cudnych brązowych oczu , łobuzerskiego uśmiechu , oddechu na mojej szyi a nawet słodkich min , które zawsze robił gdy się na mnie złościł . Brakuje mi Go całego .
|
|
 |
Przepraszam , że nie jestem tym czym chciałbyś żebym była .
|
|
 |
tak, znów płaczę z bezsilności. boję się o to co będzie. boję się o własną przyszłość. coraz więcej mam wątpliwości względem tego co jest dla mnie naprawdę ważne. łamię się w tym wszystkim co mnie przerasta. zbyt wiele mam tych spraw na głowie i kłopotów, które wiecznie się za mną ciągną. nie wytrzymuję już tej wiecznej presji ze strony najbliższych. a przyjaciele? nie ma ich przy mnie. przynajmniej nie ma takich mi bardzo bliskich osób, przed którymi swobodnie mogłabym się uwolnić z otaczających mnie problemów. teraz wszystko stało się takie nijakie. pomimo, że uśmiecham się do obcych to nikt nie widzi, że to tylko sztuczna maska, pod którą ukrywam swoje prawdziwe oblicze. a ja? straciłam już nadzieję... do życia.
|
|
 |
jestem stabilna emocjonalnie chociaż w głębi duszy czuję, że się wypaliłam. nie ogarniam siebie, swojego zachowania, ani tym bardziej uczuć, które we mnie siedzą. czuję się zagubiona pomiędzy jednym, a drugim światem. pomimo, że chodzę po tym świecie to wciąż szukam jakiejś konkretnej ucieczki od wszystkiego co mnie otacza, co męczy i co zabija. wręcz wykańczam samą siebie oszukiwaniem siebie, że nie potrafię już kochać, że nienawidzę pewnych osób, a tak naprawdę za nimi cholernie tęsknie. gram kogoś kim nie jestem, ponieważ próbuję pokazać, że potrafię być silna i się buntować, lecz nikt nie zwraca na to uwagi. za późno jednak będzie już na to wszystko, gdy wpadnę w codzienną rutynę własnych kłamstw, a moje życie stanie się niebezpieczną grą, w której coraz bardziej zaczynam się zagłębiać. lecz wtedy nikt nie pozna prawdy o mnie. nikt się nie dowie dlaczego tak bardzo się zmieniłam.
|
|
|
|