 |
|
to nie tak, że już Cię nie kocham, po prostu znudziło mi się czekanie na Ciebie i na to aż w końcu dorośniesz.
|
|
 |
|
czasem życie się sypie i nie możesz nic poradzić, kiedy wszystko co kochałeś nagle zaczyna Cie ranić.
|
|
 |
|
to boli, kiedy patrzę na to, jak z dnia na dzień stajesz się coraz bardziej pusty. szkoda mi Cię, bo byłeś moim ideałem, a teraz po prostu Ci współczuję, bo spadasz coraz niżej, niestety.
|
|
 |
|
mimo wszystko kocham Cię za przeszłość.
|
|
 |
|
musisz zacisnąć zęby i iść swoją ścieżką, nie myśl co było, choć boli ponoć przeszłość.
|
|
 |
|
codziennie tęsknię za Tobą po raz ostatni.
|
|
 |
|
nie rezygnuje się z ludzi, których się kocha.
|
|
 |
|
za dużo wspólnego, żeby nagle żyć osobno.
|
|
 |
|
Zawisłam gdzieś pomiędzy "weź spierdalaj" i "proszę wróć".
|
|
 |
|
nie żałuję tego co było. żałuję, że tak nie jest.
|
|
 |
|
nie chcę innych, chcę Ciebie.
|
|
 |
|
Boję się. To ten rodzaj strachu, który wpędza w paranoje. To przeczucie, że już wkrótce coś będzie nie tak. To bezustanne umieranie ze strachu o nią. To nieumiejętność ustania w miejscu. To strach. Potworny, paraliżujący strach. Kładę się, próbując zasnąć, ale momentalnie serce mi przyspiesza, kiedy to powraca. Boję się zamknąć oczy. Wymyślam kolejne czarne scenariusze, wyobrażając sobie, co może się wydarzyć. Przerażenie nie pozwala mi zasnąć, więc z powrotem schodzę na dół. Ciemny, pusty dom sprawia, że lęk jest coraz silniejszy. Mimo, że towarzyszy mi dopiero od paru godzin, ja już zapomniałam, jak to jest nie bać się. To wszystko jest tak silne i tak strasznie mnie przeraża. Zabierz ode mnie cały ten obłęd i pozwól choć dziś jeszcze spokojnie zasnąć. /pierdolisz.
|
|
|
|