 |
Gasnące kontury miasta, blaknąca farba, która broni się ostatkiem sił. Kolejny dzień, upływający przy akompaniamencie postępującej jesieni, skutecznie zacierającej niewyraźne ślady minionego lata.
|
|
 |
Wystarczy, że jesteś. Wtedy jestem bezpieczna.
|
|
 |
Przebieram palcami we wspomnieniach, jak w mętnej wodzie. Próbuję coś dostrzec, ale nie potrafię, wszystko jest za mało przejrzyste. Nie widzę dna, topię się szumie słów, który stale przybiera na sile. Staram się sięgnąć dna, ale już za późno, już nie ma ratunku. Oczy zachodzą mi mgłą, otacza mnie spokój. Wracam.
|
|
 |
' Pekło, jak balon, jak bańka mydlana. Połamało się, jak deska. Pokruszyło się jak lód. Poobijało się jak dzwon . Pogniotło się jak śmieć. Zgniło jak owoc. Podeptano jak robaka. Oszukano ... - Moje biedne serce'
|
|
 |
' Wmawiali mi rzeczy ważne, obietnice, słowa, czyny , które tak naprawdę nigdy nie zobaczyłam u nich samych'
|
|
 |
"Narasta we mnie gniew. Nie , przepraszam to tylko nienawiść do Ciebie'
|
|
 |
'już dwa tygodnie się nie odzywa!' mówiłam zrozpaczona ' może nie ma jak napisać?! wiesz w wojsku nie zawsze znajdzie sie czas' pocieszała mnie przyjaciółka na angielskim ' a jak mu się coś stało?!' szybko odsunęłam te słowa ' ej! bądź dobrej myśli, napisze zaniedługo zobaczysz' przytuliła mnie na pocieszenie. Boże spraw by wrócił cały. Powtarzałam w głowie jak modlitwe. Lekcja strasznie się dłużyła. Nie zwracałam uwage na nic. Błądziłam myślami gdzieś indziej. ' Ewelina! Ewelina! ' krzyknęłam na mnie Pani ' Tak ?' zapytałam wracając do rzeczywistości ' wyjdź z klasy ' - ' ale prosze Pani ja ..' nie pozwoliła mi dokończyć ' oj wyjdź na chwile' . Wstałam i z niechęcią ruszyłam ku drzwi . Wszystko potem działo się w zwolnionym tempie. Czułam tylko ciepłe łzy i Jego ciepłe ramiona. ' kochanie nie płacz, jestem już' jego słowa biegały mi ciągle po głowie. Jest tu. Ze mną. Cały i zdrowy. Byłam w szoku. ' tak bardzo się bałam' zdołałam powiedzieć gdy ponownie polał się potok łez ...
|
|
 |
Prawie jak coś nierealnego, jak sekwencja snu. Ne chcę wracać, przepełnia mnie strach. To rzeczywistość znów prześlizguje się przez moje palce.
|
|
 |
|
Ból po Nim pokazał mi, jak jak potężne potrafi być cierpienie. Każda łza uformowała sobie ranę w sercu. Zaciśnięte pięści zapoczątkowały nieustanną walkę z samą sobą. Krew na nadgarstkach zapieczętowała moją miłość do Niego. Cholernie silne uczucie, które nie spłoszy się, jak maleńka sarenka w lesie, nie ucieknie jak złodziej przed policją i nie zniknie tak szybko, jak wódka w butelce. Ta miłość trwa, bez Niego czy z Nim, ale trwa.
|
|
 |
Jestem zmęczona, zmęczona miłością do Ciebie. Nie chcę już Cię kochać, ani za Tobą tęsknić. Nie chcę kolejny raz czekać na Twój powrót, ani na to, że mnie w końcu naprawdę pokochasz. Nie chcę już się bać, że jednak po mnie nie wrócisz i wierzyć, że choć trochę miałam w Twoim życiu znaczenie. To nie ma już sensu, zresztą dawno już nie miało, tylko nigdy nie potrafiłam sama z siebie odpuścić i odejść, dlatego za każdym razem to Ty mnie zostawiałeś. Nie chcę już tego chorego uczucia, weż je sobie, tak jak zabrałeś wszystko, co najlepsze miałam w sobie. Zabierz to wszystko w cholerę, posprzątaj po sobie, nie chcę niczego, co przypomina o Tobie i tym, że kiedyś istnieliśmy razem. Nie chcę już tego smutku, bólu, tęsknoty i tych wspomnień, bo te złe okropnie bolą, a tych dobrych już prawie nie pamiętam. Cholera, nie wytrzymam tego dłużej, zabieraj to wszytko, co po sobie zostawiłeś. Zabieraj to i nigdy nie wracaj.
|
|
 |
. A dziś jestem może zranioną osobą, ale wierzę, że w tych ranach tkwi moja siła i będzie ona wzrastać. Tak długo o nas walczyłam i nie poddałam się. Nie zrezygnowałam, chociaż szanse na wygraną były znikome. Wiesz, chciałabym żebyś i Ty kiedyś pokochał kogoś z całego serca, tak mocno, że nie chciałbyś nigdy tej miłości odpuścić. Chciałabym też abyś pamiętał, szczególnie, gdy będziesz smutny czy zagubiony, aby spojrzeć na siebie moimi oczami. One nigdy w Ciebie tak do końca nie zwątpiły.
|
|
 |
Nie zarzucaj sobie, że zbyt mocno rozpaczałaś po jego odejściu.Nie krytykuj się,nie obwiniaj,nie myśl o sobie w kategoriach naiwnej, słabej czy beznadziejnej,bo wcale taka nie jesteś. Miałaś prawo go opłakiwać. Kochałaś go przecież. To jego strata, jeśli nie był wart Twojej miłości. Ale teraz zaczynasz nowe życie. Zapamiętaj czego się nauczyłaś i choć przegrałaś noś głowę wysoko, bo prawdziwie kochałaś i walczyłaś do samego końca.Bądź z siebie dumna,nie każdy przecież zaszedłby tak daleko.Doceń siebie za te wszystkie starania,pokonane przeciwności i powstawanie z upadków.Nie patrz na siebie tylko przez pryzmat tego co się stało,bo jesteś o wiele więcej warta niż mogłaś dostrzec w jego zaślepionych oczach,które tak wielu rzeczy nie chciały w Tobie zauważyć i docenić.Wiem,że to trudne,ale nie rezygnuj z siebie tylko dlatego, że on zrezygnował z Ciebie. Spróbujmy razem pozbierać się po tej całej niemiłości, może wtedy będzie nam łatwiej zacząć od nowa. Podejmujesz wyzwanie?
|
|
|
|