 |
czego mi brakuje? Jego śmiechu, kiedy trzymał mnie za rękę, gdy ja tańczyłam w kałuży przy blasku miliardów świetlików na niebie. Jego stabilnego uścisku, kiedy schodziłam dwa metry w dół, żeby tylko sprawdzić czy woda w rzecze jest ciepła, czy wręcz przeciwnie. Jego rozmarzonego spojrzenia, kiedy mierzył moje ciało od stóp, aż po głowę. Jego głosu, kiedy oświadczał mi, że jestem dla Niego najważniejsza, jedyna, na całe życie. Jego obecności, tej, która miała być do grobowej deski.
|
|
 |
kotku, to, że zgodzę się na bycie z Tobą, nie oznacza, że mnie zdobyłeś. musisz zdobywać na co dzień. przyrzekam, że w cholerę się napocisz, żebym w końcu pozwoliła Ci nazwać mnie 'swoją'.
|
|
 |
dręczy mnie obawa, że już nie potrafię się już tak po prostu uśmiechać. i owszem, spróbowałabym, sprawdziła. ale kiedy tylko próbuję unieść kąciki ust - boli. podświadomość, serce, wszystko, krzyczą wręcz z cierpienia.
|
|
 |
jakim rodzajem miłości mnie darzysz? sexus, philia, a może... może eros?
|
|
 |
1 zasada miłości - kochaj kobietę również w dzień.
|
|
 |
nie pierdol. mam trampki. i cały świat do zdobycia.
|
|
 |
- zielony. zielony kojarzy mi się z... nadzieją. a Tobie? - odpowiedział mi uśmiechając się od ucha do ucha. wyciągnęłam ramiona, a On mnie mocno przytulił. - z Tobą. - szepnęłam najciszej jak potrafiłam. - ze mną? dlaczego? - dopytywał się, przewiercając mnie spojrzeniem. - bo jesteś moją nadzieją. na szczęście. - odparłam.
|
|
 |
nie waż się wyprowadzać mnie ze złudzeń, kochanie.
|
|
 |
stary facet totalnie na mnie napalony, niebywale słodkie sms'y od cudownego gościa, kwiatki zatrute jadem, szukanie kręgielni, bracia Salvatore, kilkanaście osób ze szkoły, totalnie pokręcona rodzinka, deser jabłkowy, złodzieje z Kevina, celowane wpadnięcie w zaspę czego następstwem był krzyk: 'masz atak serca?!' - połączcie to w logiczną całość, a poznacie mój dzisiejszy sen.
|
|
 |
to mrowienie w żołądku i burza w mózgu, kiedy masz przed sobą właściwie własnego, prywatnego anioła. człowieka za którego byłabyś w stanie oddać życie.
|
|
 |
przegrałam. doprowadziłam się do stanu kiedy mój oddech posiada specjalną dedykację dla Jego osoby, a serce wybija radosny rytm znaczący, że jest na powrót zakochane.
|
|
 |
najgorsza jest świadomość, że wiesz, iż to ostatni moment na zawrócenie, a potem wpadniesz w sidła tej chorej miłości. zdajesz sobie sprawę z tego, że możesz to perfidnie olać, odejść, zapomnieć, ale wtedy On patrzy w taki sposób, że nie potrafisz chociażby drgnąć. zdobywa Cię, żeby potem zaciągnąć do królestwa cierpień.
|
|
|
|