 |
mam w sercu pewne podium, na którym stają najważniejsze i najbliższe mojemu sercu osoby. oświadczam Ci, że jakiś czas temu spierdoliłeś się z samego szczytu.
|
|
 |
co mam Ci odpowiedzieć, kiedy pytasz czy jestem zakochana? że owszem? że bez pamięci? że dałabym się zabić za choć pięć minut w Jego ciepłych ramionach? że nie potrafię się wytrzymać dnia bez Jego spojrzenia? że uwielbiam Jego delikatny uśmiech, który zazwyczaj mówi o wiele więcej, niż jakiekolwiek słowo? kocham Go. kocham jak nigdy, nikogo innego.
|
|
 |
jestem tą, którą może, prawdopodobnie, troszeczkę, minimalnie, tyci tyci - kochasz.
|
|
 |
rozumiem, że chcesz, żebym do wszystkiego dochodziła sama i masz to cudowne założenie, że jedynie będziesz mnie wspierać. jasne, tylko jeśli wszystko wali mi się bez krzty nadziei na poprawę, jeśli zatracam się w wielką otchłań, jeśli zanikam z chwili na chwilę nie radząc sobie totalnie - podaj mi dłoń, do cholery. niekiedy 'jestem przy Tobie' nie wystarcza.
|
|
 |
pamiętam jak zamykał mnie w swoich ramionach po czym zaciskał mocno dłonie w pięści. pamiętam jak kolejne szkarłatne kropelki wypływały z Jego oczu, aby chwilę potem znaleźć się na moim ramieniu. pamiętam jak powtarzał, niczym chorą modlitwę, że nie zasłużył na mnie.
|
|
 |
nie chcę, żebyś mi mówił, że kochasz. nie chcę, żebyś chwalił się kolegom, jaką to masz cudowną dziewczynę. nie chcę, żebyś ustawiał sobie jakieś żywcem skopiowane z internetu opisy na gadu. chcę, żebyś to CZUŁ.
|
|
 |
przywieszka delikatnie obija się o moją klatkę piersiową, każdy wydech zawisa w powietrzu, serce zatrzymuje się na kilka sekund. Jego dłonie krążą po moich ramionach, aż w końcu topią się we włosach, aby chwilę później znaleźć się na szyi. Jego wzrok w dalszym ciągu przewierca mój, wywołując przyjemne dreszcze na łopatkach. łączy nasze usta ze sobą w zwykłym, prostym całusie, który trwa może pięć setnych minuty. tak krótka chwila, a tak wiele dla mnie znaczy.
|
|
 |
czemu się rozstaliśmy? bo On wszystko analizował, przemyślał, rozważał, a ja żyłam na spontanie. On myślał o przeszłości - ja wybiegałam wręcz w przyszłość.
|
|
 |
bo jeśli chcesz się tylko pobawić, to powiedz. dołączymy moje zabawki.
|
|
 |
mina mamy kiedy wracam do domu z całą ubrudzoną bluzą, spodniami i twarzą, podczas gdy miałam iść zrobić tylko kilka zdjęć.
|
|
 |
dopiero po rozstaniu usłyszałam 'kocham Cię' bez krzty ironii. niestety, było za późno.
|
|
 |
potrzeba wielu miesięcy, lat, aby móc znów spojrzeć sobie w oczy, zamienić kilka zdań, na nowo się dotknąć. tysiące dni muszą minąć, aby wspomnienia tak nie uderzały do głowy, a serce nie krzyczało co chwila, że chce jeszcze. proces odkochiwania się trwa niezmiernie długo i jest do cna wyniszczającym, bolesnym, jednakże skutkuje. pamiętasz, ale już nie kochasz. brakuje Ci Go na razy, ale nie wyrzekłabyś się wszystkiego, gdyby mógł wrócić. na nowo możesz przebywać w Jego towarzystwie, śmiać się z Jego żartów, uśmiechać się na Jego widok. tylko, że sprawa niby wydająca się tak łatwa - jest cholernie skomplikowana. bo teoretycznie mierząc Go wzrokiem - nie masz ochoty rzucić Mu się na szyję i zacząć całować, jednak wciąż masz przed oczami tamte chwile.
|
|
|
|