 |
lubiłam tą znajomość, choć łączył ją tylko kabel. lubiłam to, że zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda, jak poruszają się Jego usta, gdy mówi, uśmiecha się, nie wiedziałam czy Jego dłoń jest gładka, czy wręcz przeciwnie szorstka, w dotyku. lubiłam proces, kiedy czytałam zdania, które wysyłał po kilka razy śmiejąc się do ekranu monitora. lubiłam, dopóki nie zauważyłam podczas którejś z kolei rozmowy przez skype'a, że serce na ton Jego głosu przyspiesza.
|
|
 |
jesteś mi winny klawiaturę do telefonu bo przez ciebie zdarłam sobie klawisze z cyferkami 5.6.2.4.2.6.... 2.4.3 II xmyselfx
|
|
 |
Mam łaskotki i wiele osób perfidnie to wykorzystuje :)
|
|
 |
pomyśl, ilu facetów w ciągu ostatnich kilku miesięcy próbowało Cię wyrwać. pomyśl, ilu chciało, a zwyczajnie brakowało im odwagi. dwudziesta druga dwadzieścia dwa - i przekalkuluj sobie, jakie jest prawdopodobieństwo, że to ON.
|
|
 |
wkurwia mnie to, że pakujecie wszystkich facetów do jednego worka. pierdolicie, iż kochałyście ich nade wszystko. byłam kiedyś z takim typowym gościem, który tylko się zabawia laskami, więc nie macie prawa zarzucić mi, że nie rozumiem. ale coś biło mi w piersi szybciej, kiedy był obok i mimo czasu, jaki upłynął - wciąż pamiętam każdą mękę, jaką przez Niego przeżywałam, a jednak, cholera, nadal nie potrafię nazwać Go 'skurwielem'. bo znaczył więcej, niż wszystko. chuj, że kiedyś. przeszłość zobowiązuje.
|
|
 |
kochałam Cię i zapewne oczekujesz, że dodam teraz krótkie 'jak przyjaciela', czy 'jak brata' - cóż, nie. kochałam Cię, jak faceta z którym mogłabym sypiać do końca życia, w którego ramionach mogłabym się budzić i przy którego boku jadałabym śniadania i kolacje - spaghetti plus czerwone wino - tuż po pracy. kochałam przy każdym wdechu, każdym uderzeniu serca, do cna możliwości. nie wiń mnie - moje serce od zawsze podążało swoimi ścieżkami mając kompletnie w nosie sugestie rozumu.
|
|
 |
uwielbiam dzisiejszy dzień. mama, która pojechała do swojej cioci z samego rana zostawiając mnie samą z tatą. już o dziesiątej ewidentne skwierczenie kawałeczków kiełbasy na patelni, odgłos wybijanych jajek i zapach świeżej jajecznicy. spontan z wyprawą do stajni, a przy powrocie bitwa z muchami, które wpakowały się do samochodu. robienie zaprawy do gołąbków z ketchupu, pieczenie schabu, który ma oczy-śliwki, i wpieprzanie cukierków - 'zjadłeś mi wszystkie białe, no'. teraz sprzeczki o to, że mam spadać z przed kompa i nie wypijać całej coli. nie potrzeba wiele - wystarczy umiejętność czerpania maksimum z całkiem zwyczajnych chwil.
|
|
 |
nie jestem głodna...ale wpierdalam z nudów
|
|
 |
każdy Jego szept wpływający wprost do mojego ucha zalegał gdzieś na sercu. doczepiał się do niego i wciąż, wciąż - przyjemnie łaskotał. dopiero później, kiedy odchodził z cholernym krzykiem, że nigdy nie kochał, wszystko się stłukło. jak porcelanowa pozytywka, która zderzając się z ziemią pozostawia po sobie głuche echo melodyjki.
|
|
 |
swędziało gdzieś tam, na sercu. czasem łaskotało, w sumie przyjemnie. taka o, miłość.
|
|
 |
żałuję, że zapomniałam jak smakowało mleko przyjmowane od mamy za niemowlaka, jakim uczuciem był moment, kiedy odczepiono mi dwa tylne kółka przy rowerze, co miałam w głowie, gdy uważałam zeszyt ucznia do pierwszej podstawówki za trudny. dlatego teraz uparcie staram się pamiętać. koduję wspomnienia na zdjęciach, czy w pamiętniku, którego swoją drogą z czasem schowałam na dnie szafy chcąc zamknąć definitywnie rozdział związany z Nim, i do dziś nie potrafię Go stamtąd zabrać. uwielbiam sobie przypominać - odtwarzać w głowie sekunda po sekundzie chwilę, kiedy zbliżał się po raz pierwszy swoimi ustami do moich, unaoczniać uczucie, gdy po raz pierwszy poczułam pod sobą kroki galopującego konia, jak i euforię wynikającą ze zrozumienia, iż w moim sercu zagościł jeszcze jeden mężczyzna bijąc o głowę tatę, czy też dziadka.
|
|
|
|