 |
|
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
 |
|
Może wciąż jesteśmy tylko małymi kukiełkami, którymi dryguje podstępny los. /ladyingreen
|
|
 |
|
Lubię być sama, gdy mi nikt nie przeszkadza, lubię kiedy koło mnie jest tylko pusta cisza. /ladyingreen
|
|
 |
|
Twój głos, Twoje słowa oczarowały mnie, sprawiły bym na kilka chwil zapomniała o tym co jest teraz. /ladyingreen
|
|
 |
|
Teraz czuję, że to prawdziwy koniec. Podobno jeśli przekroczy się jakąś granicę bólu, wszystko zaczyna się układać, bo po prostu przestajesz oczekiwać czegokolwiek od świata. To właśnie dzieję się ze mną. Już mi nie zależy, abyś wracał i szczerze, już nawet nie boli mnie fakt Twojego odejścia. Zaczynam od nowa./esperer
|
|
 |
|
W końcu jest okej. Po prostu. Śmiało mogę powiedzieć, że jest dobrze. Nareszcie. Już nie budzę się z krzykiem w nocy. Nie spędzam całych dni w szpitalu. Potrafię normalnie funkcjonować, odzyskałam spokój i równowagę, a przede wszystkim odzyskałam rodzinę. Nic innego się nie liczy. Jest okej. Siedzimy sobie, pijemy colę, gramy w xboxa. Jest dobrze, mamy siebie. /shhhhh
|
|
 |
|
W końcu przestajesz już nawet czekać. Po prostu wiesz, że nie przyjdzie.. Jedyne co jesteś w stanie teraz czuć to bezsilność, tak potworną, że ogarnia każdy zakamarek twojego bezbronnego ciała z osobna. A ty nie robisz nic, mimo że najchętniej zadzwoniłabyś do Niego i powiedziała Mu jak bardzo Go nienawidzisz, za to że tak szybko zrezygnował z ciebie. Najpierw oswoił twoje serce, a następnie porzucił je, jak nic nieznaczący przedmiot, który stał się zbędny. A przecież tak wiele razy zapewniał, jak pragnie cię mieć..
|
|
 |
|
Potrzebowała Go, ale nie potrafiła walczyć o ludzi, po prostu..
|
|
 |
|
Nigdy nie dowiesz się, jak bardzo bolała ją twoja nieobecność..
|
|
 |
|
Dopiero kiedy piekielnie boisz się o kogoś, kiedy niepokój nie pozwala ci oddychać, strach zatyka arterie i odbiera rozum, dopiero wtedy, moja mała, ty kochasz naprawdę.
|
|
 |
|
Nie lubię cię, bo nie lubię natarczywych ludzi.
Na tarczy powróci ten, który się w labiryncie zgubi
szubidubi can dance, szubidubi spierdalaj
bo może you can dance, ale rap przestań sobą okalać
|
|
 |
|
Nie pytaj mnie dziś kto ma tu racje
bo przytyki w moją stronę to konfabulacje,
na kolację nie pójdziemy i nie, nie chodzę do kina
ale może pójdzie twoja dziewczyna skoro patrzy spod byka,
przypał ziomku, ale mnie sobie odpuść,
bo z rapem od trzech lat jestem w szczęśliwym związku.
|
|
|
|