 |
Byłem ślepcem, który błądził szukając kogoś kto go poprowadzi i odnalazłem Ciebie. Wraz z każdym Twym dotykiem odzyskiwałem wzrok, który potrafił dostrzec tylko i wyłącznie najpiękniejszy projekt Boga - Ciebie. I, gdy cała ciemność mojej duszy ulotniła się razem z poranną mgłą, ujrzałem Cię w całej okazałości. Nie wiem czy wiesz, ale niewidomi śnią o wiele częściej od ludzi, którzy widzą i wiesz cały ten czas śniłem o Tobie. Dlatego powinnaś wiedzieć, że nie będę potrafił iść bez Ciebie. Że zgubię się w labiryncie obcych słów i ugrzęznę w błocie codzienności. Powinnaś wiedzieć, że byłaś i jesteś moim cudem, który pragnę by wrócił jak stygmaty, ale został. Został, na trochę. Na zawsze.
|
|
 |
jeżeli nigdy nie spróbujesz czekolady, w życiu nie najdzie Cię na nią ochota. jeżeli nigdy nie będziesz dla niego ważna, Twoje serce nie zdechnie jak mucha na parapecie, kiedy nagle przestaniesz być.
|
|
 |
nie miało dla mnie znaczenia to, że nadal miałam na sobie piżamę, ani to, że mój rozmazany makijaż nadawał mi wygląd klauna. szłam przed siebie. do windy, gdzie na jednym z pięter wsiadł sąsiad z przerażeniem spojrzawszy na mnie, miałam wrażenie że dzwoni na pogotowie psychiatryczne, kiedy niechybnie obrócił się i zaczął stukać w klawiaturę telefonu zakrywając cały aparat. wysiadłam. lało jak z cebra, ale co to dla mnie. szłam, nie widząc niczego przed sobą, z trudnością otwierałam oczy zważając na litry wlewającego się deszczu w moje oczy. światła, to to. stanęłam, ale każde z aut nieudolnie mnie wymijało trąbiąc jak na frustratkę, którą rzeczywiście mnie sprawiłeś. więc położyłam się. jak zawsze, wtedy kiedy wbijałeś mi w serce kolejną szpilkę a ja chowałam się pod łożkiem zanosząc płaczem. tym razem wbileś mi nóż. tym razem położyłam się na ulicy. tym razem, nawet nie zdążyłam zapłakać.
|
|
 |
nie umiem żyć z nim, nie umiem żyć bez niego.
|
|
 |
"Było mi dobrze. Nim poznałem Ciebie było mi dobrze, a teraz jestem kurewsko żałosny." /skins
|
|
 |
"-Jestem w Tobie żałośnie zakochany. O czym wiesz. -To tylko zadurzenie, głupku. -Zadurzenie? O mój boże. W porządku, spoko. Zadurzenie. To byłoby urocze, gdybyś nie olewała mnie całkowicie przez kilka lat. Może bym o tym zapomniał, ale nie. Musiałaś się ze mną zaprzyjaźnić, uzależnić mnie od fajek, tej miejscówy do palenia. Poprosiłaś mnie bym złamał prawo dla wielomilionowych oszustw. Chyba powinnaś zostawić mnie w spokoju. Naprawdę. Na jakiś czas. I nie chcę przychodzić więcej na tę miejscówę. -Wydaje mi się, że to moja miejscówa..." /skins
|
|
 |
NIE UMIEMY ŻYĆ ZE SOBĄ, NIE MOŻEMY ŻYĆ BEZ SIEBIE /eh
|
|
 |
jeszcze raz zatańczmy, jeszcze raz porozmawiajmy, kiedy taniec tak niepewny jak rejs rozwalonej tratwy, nie patrz w oczy mi, znikam Ci.. zamknij za mną drzwi. dosyć, stoję w mroku sam, Bóg się nigdy nie odzywał albo zgubił dla mnie plan.
|
|
 |
you can say sorry a milion times, say I love you as much as you want, say whatever you want, whenever or however you want. but if you're not going to prove that the things you say are true, then don't say anything at all. if you can't show it, your words don't mean a thing.
|
|
 |
standard, przyszedł lipiec a wraz z nim odeszła sobie moja pasja do pisania tutaj. gnije w zbiorowej mogile.. - M.
|
|
 |
siadasz do biurka nad czystą kartka papieru przy której leży czarne pióro. chcesz pisać, zacząć coś od nowa. starasz się, próbujesz, układasz coś w głowie ale kompletnie nie możesz nic przelać na papier. po prostu wypalasz się, twój talent przygasł, nierozwijane pasje i talenty gasną jak knoty świec. mijają trzy godziny. kartka wciąż pusta. wstajesz od biurka, poddajesz się, zbaczasz z wyznaczonej ci drogi, wkraczasz w coś nowego, nieodkrytego z uczuciem niedopałka w sercu. uczuciem, które przypomina ci o tym, że znów zbyt łatwo się poddajesz, że nie potrafisz walczyć.. to uczucie przypomina ci, jakim słabym człowiekiem jesteś, jak bardzo nie potrafisz walczyć o samorealizację.. / maniia.
|
|
|
|