 |
najchętniej popełniłabym samobójstwo, chociaż to też mogłoby mi nie wyjść, trafiłabym na wózek albo reszta życia w psychiatryku. masz lek na nienawiść do siebie? na wytykanie wad, kaleczenie się i sprawianie bólu? nie mam już ochoty pokazywać się ludziom, po co? niech żyją spokojnie, w zasadzie to nie umiem nic, jestem nikim i nie mam żadnej wartości, gorzej być nie będzie, prawda? głos przypomina drapanie gwoździem o blachę, skóra jest sucha a figura zniekształcona, jest tyle ideałów, po co takie ścierwo ma żyć. ~`pf
|
|
 |
dlaczego nikt mnie nie pyta czy za Nim tęsknię? ~`pf
|
|
 |
już chyba nic nie sprawi, że mnie pokochasz, prawda? ~`pf
|
|
 |
nigdy nie spodziewałabym się, że mogę mieć kiedyś taką konkurencję, że tak będę walczyła o kogoś, o Jego względy i uczucia. zawsze powtarzałam, że nie wolno się poddawać, bo miłość ponad wszystko. nie sądziłam też, że czyjś dotyk może tak mnie zniewolić i nie kazać odejść, ale to tylko wewnętrznie, bo z Jego ust nigdy tego nie usłyszałam. tak samo było ze smakiem ust, spojrzeniem, które jest dla mnie bardzo ważne, bo to ono decyduje o wszystkim, szare w ciemności oczka przypatrywały mi się czasem spoglądając na usta. po co to robiłeś? ~`pf
|
|
 |
wszystko wydziera się ze mnie, gdy tylko Cię widzę, widzę wiadomość od Ciebie lub widzę, jak 'przyjaźnisz' się z kolejną dziewczyną, która automatycznie staje się moim wrogiem. Powiedz mi proszę, po co było to wszystko? Brakuje mi słów aby wyrazić to co czuję. Może przez większość czasu unikasz mnie dla mojego dobra? Głupota, prawda? Heh, też zaczęłam się śmiać, bo przecież możesz myśleć, że cierpię gdy jesteś? Ale nie, ja cierpię jak widzę, że to Ona a nie ja. Przecież ze mną wtedy byłeś, mnie dotykałeś i w moje oczy patrzyłeś. Może nie byłam jedyną? Zgupiałam. Pomieszało mi się Kocham Cię z tym popularnym NIENAWIDZĘ. Ale wiesz co kochanie? Bądź, pragnę tego, moja naiwność jest tak wielka, ale bądź. ~`pf
|
|
 |
|
Czasem, gdy dobrze się kogoś zna, jedno spojrzenie, uniesienie brwi czy zaciśnięcie warg mówi więcej niż całe godziny gadania.
|
|
 |
nikt nigdy nie był w stanie zadziwić mnie do takiego stopnia, jak ja sama. nikt nigdy nie doprowadzał mnie do tak bezgranicznej złości i rozdrażnienia.
|
|
 |
od pewnego czasu nic się nie zmienia. tkwię w tej bezdennej rutynie, która odbiera mi nadzieję na lepsze jutro.
|
|
 |
faktycznie, wszystko mija, tak samo jak Wy wszyscy mięliście racje, tak samo jak dym papierosowy wylatujący z moich ust rozmywa się w powietrzu tak szybko jak minęło Twoje uczucie i troska. to co jest we mnie, ciągnie się jak kac po piątkowym melanżu, boli jak pierwsze pobranie krwi u małego dziecka, w zasadzie to mogę też to porównać to niesmaku jaki czujesz, gdy ktoś jeździ kredą po tablicy bądź łamie styropian. jesteśmy jak rozkrojone połówki jabłka, w jednej pestki się trzymają a z drugiej są słabsze i wylatują, tak samo jak Nasze uczucie. nikt nie wie jak się Tobie oddałam, przecież nikt mnie nie rozumie. ~`pf
|
|
 |
w tych czasach liczy się tylko 50 kilogramów na wadze, długie, proste włosy, rumiane policzki, gładka twarz i długie nogi. o uczuciach, charakterze, zdolnościach nie myśli już nikt. ~`pf
|
|
|
|