|
Ludzie często naklejają na twarze sztuczne uśmiechy. Udają. Chcą przez chwilę być kimś innym. Wchodzą w inny świat, w chwilowe nowe życie. Kłamią. Oszukują. Po co? Aż tak źle jest im w rzeczywistości? Nie. Oni szukają wzniesienia, czegoś co pokaże im jak żyć. Chcą zacząć od nowa, od podstaw. Są w błędzie. Żeby stać się kimś innym nie trzeba za czymś gonić ani czegoś szukać, wystarczy spojrzeć w głąb siebie, w serce, które za każdym razem powie to samo: urodziłeś się by być tym, kim jesteś. / yezoo
|
|
|
Nie potrafię walczyć o ludzi, po prostu. Jak odnoszę wrażenie, że komuś nie zależy na mnie, to się wycofuję, nie chcę przeszkadzać i być zbędnym balastem. Znikam.
|
|
|
I chciała zmiany. Zmiany siebie z zewnątrz i wewnątrz. Zmiany otoczenia. Zmiany gustu. Zmiany stylu bycia. Zmiany wszystkiego.
|
|
|
Chciałabym wiedzieć co myślisz kiedy patrzysz na mnie, teraz po tym wszystkim.
|
|
|
Kolejna rozmowa, po której w oczach mam łzy. Przestałam już liczyć, który to raz mnie zranił, ale wiem, że za każdym razem boli mocniej, a mnie w tym wszystkim coraz mniej.
|
|
|
Doskonale pamiętasz ten dzień, kiedy po raz ostatni tak mocno trzymał Twoją rękę. Gdy tak głęboko patrzył w Twoje oczy, aż w pewnej chwili brąz Jego tęczówek wraz z Twoim błękitem zaczął tworzyć nowy, niepowtarzalny kolor. Gdy Jego uśmiech wypełniał całe Twoje wnętrze. Gdy ramiona swoją siłą gwarantowały wieczne bezpieczeństwo. Gdy wystarczała Jego obecność, a Ty byłaś pewna, że to ten jedyny na całe życie. Gdy zainwestowałaś wszystko w tę miłość. Każdy wolny czas, odwołane spotkania, sprzeczka z rodzicami, wagary. Byłaś pewna tego uczucia, jak niczego innego w swoim życiu. A on tak po prostu zrezygnował - z przyszłości, z miłości, z Ciebie. / yezoo
|
|
|
Coś we mnie rośnie, czuję to. Jest coraz większe i dokucza mi coraz bardziej. To coś, nie wiem do końca co, jest bardzo uciążliwe, przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu, w oddychaniu, w patrzeniu na innych i na siebie. Więc staram się niczego nie widzieć, ani siebie, ani innych. Po prostu się odcinam, nie zwracam uwagi na nic wokół mnie. Nie jest mi dobrze, nie czuję się na tyle silna, by mieć pewność, że wytrzymam, że nie wykrzyczę wszystkim tego, co rośnie, zbiera siły i nie daje mi żyć. Jestem przez to wycofana i cichsza, i nie mają dla mnie znaczenia słowa innych. Chcę tylko słyszeć ciszę, widzieć pustkę i niczego nie czuć. Tego, że mam w sobie pasożyta, że coś mnie niszczy, że zabija mnie to, co we mnie żyje. Ale czuję. Wszystko czuję, tak okropnie mocno. / black-lips
|
|
|
A gdyby życie było prostsze, łatwiejsze, bez tylu zakrętów i urwisk, co wtedy? Jacy bylibyśmy? Bardziej uśmiechnięci i mniej zamyśleni? Czy brak problemów daje szczęście, czy problemy są nieszczęściem, z którym nie można walczyć? Nawet gdyby świat był prosty i czysty jak kartka papieru, my dopisalibyśmy sobie trudności, nabazgrali niewyraźnym pismem złe słowa i złe myśli. To w nas jest problem, nie w świecie. Świat jest, jaki był, tylko ludzie są jacyś inni. Bardziej zabiegani, zagubieni. Wszędzie szukamy zła, jakbyśmy bali się, że ktoś może nas oszukać, że ktoś zabierze nam szczęście w momencie najmniej stosownym i odpowiednim. Jesteśmy ślepi. Sami odbieramy swoje radość, bo nie chcemy, żeby zabrał ją ktoś inny. Ludzie wariują, a świat już nie wie co robić. I czeka. / black-lips
|
|
|
Nikt nie jest w stanie pojąć tego, ile bólu mieści się w tak małym umyśle, ile myśli przeprawia się drogami bez końca. Nie nie potrafi zrozumieć, jak wiele znaczeń ma każdy uśmiech, jak wiele spraw zakrywają puste słowa, jak błędne mogą być mniemania wszystkich wokół. Nie ma osoby na świecie, która zauważyłaby to, co tak doszczętnie niszczy innych. Myśli, wspomnienia, wiara w brak wiary, uśmiech bez radości. To najgorszy z uśmiechów. Kiedy zamiast płakać, uśmiechamy się w takt słyszanych słów, by zagłuszyć ten okrutny i głośny głos w głowie, który każe płakać. Nikt nie może zobaczyć, jak wiele razy upadliśmy. Przecież nikt nie zobaczy tego, czego nie chcemy pokazać. A my nigdy nie pokazujemy prawdy. / black-lips
|
|
|
Powinnam zapomnieć, już dawno. Całe wieki temu albo najlepiej jeszcze wcześniej. Nie powinnam teraz wspominać, żyć przeszłością, myśleć tylko o tym, co zrobiłam źle. Znów robię wszystko źle, nie mam swojego życia. Nie istnieję w tej czasoprzestrzeni. Zatrzymałam się gdzieś pomiędzy wczoraj a dziś, między być albo nie być. Nie wiem, gdzie będę jutro, nie mogę przewidzieć swojego losu, nawet nie próbuję. Wszystko jest mi obojętne, nie mam nawet marzeń. Bo po co myśleć o czymś, czego się nie ma i mieć nie będzie. Życie w marzeniach to ostatnia rzecz jakiej teraz potrzebuję. Powinnam teraz wrócić do siebie, otrząsnąć się i zacząć budować swoje jutro, zostawiając wczoraj za sobą. / black-lips
|
|
|
To niesamowite jak łatwo oszukać ludzi, którzy są z nami cały czas, którzy znają każde nasze zachowanie i każdy lęk, przynajmniej powinni znać. Tak łatwo jest wmówić im, że wszystko jest w porządku, że jest się tylko sennym albo, że to ból brzucha sprawia, że jest się smutnym. To aż śmieszne, chce mi się śmiać z ludzkiej naiwności i lekkomyślności. Jak można zostawiać na pastwę losu człowieka, który nie wie, co ze sobą zrobić i jak wyrwać się z objęć cierpienia, które zaciska swoje sidła coraz mocniej. To wszystko jest bardzo zabawne, takie nierealne. Bo przecież ci ludzie zawsze powtarzają tą wyuczoną na pamięć regułkę, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się ułoży. Ale w końcu, skoro my kłamiemy mówiąc, że u nas wszystko w porządku, oni mogą kłamać o naszej przyszłości i o tym, że będzie ona lepsza. / black-lips
|
|
|
|