 |
Mam nadzieje że będziesz żałował. Że kiedyś zrozumiesz jak bardzo mnie raniłeś, jak bardzo cierpiałam przez Ciebie. Mam nadzieje że też będziesz czuł to co ja i wtedy z żalem w sercu stwierdzisz że nadal mnie kochasz a ja tak samo jak Ty z obojętnością spierdole Tobie życie.[look.at.me.baby]
|
|
 |
Wiem, że z chęcią dałbyś mi skierowanie do kardiologa, ale nie mam serca. / misspandora
|
|
 |
Blamaż - kompromitacja, ośmieszenie się.
|
|
 |
Kognitywny - związany z procesem poznawczym, odnoszący się do poznawania czegoś; funkcja mowy polegająca na odsyłaniu świadomości mówiących do określonych przedmiotów i zjawisk świata pozajęzykowego przez przyporządkowanie takim przedmiotom i zjawiskom określonych wyrażeń języka.
|
|
 |
Deprywacja - ciągłe niezaspokojenie jakiejś potrzeby biologicznej, bądź psychologicznej.
|
|
 |
Ciasteczkowe potwory dzielą się na:
małe - to zwykły zjadacz ciastek, nieporośnięty futrem, zazwyczaj wychodzi tylko do sklepu po ciasteczka; jak ma zły humor to potrafi ich zjeść aż tuzin
średni [medium] - zjada średnio kopę ciastek dziennie, średnio porośnięty futrem (tylko na klatce piersiowej i nogach}; przejawia nadmierne zainteresowanie ciasteczkami, bywa niebezpieczny dla otoczenia (dewiza: Dla ciasteczek wszystko!!!!)
duży - zjada średnio tonę ciasteczek dziennie, nadmiernie owłosiony (wszędzie), posiada dewizę średniego rozbudowaną o stwierdzenie Jem ciasteczka, więc jestem!!!
olbrzymi - większe niż domy, które widzi jako ciasteczka. Kiedy je zjada, mówi: To ciacho jest takie nieciachowe!. Normalnie zjada sto takich ciasteczek dziennie, a jak go wkurwisz na maksa, to może zjeść z pół miliona, by nabrać sił, a potem cię ZABIĆ! Ratunku!
wielkości planety - podchodzi do planety i wysysa z niej wszystkie ciasteczka.
|
|
 |
Ach, kiedy ona cię kochać przestanie:
Zobaczysz!
Zobaczysz noc w środku dnia,
Czarne niebo zamiast gwiazd;
Zobaczysz wszystko to samo,
Co ja.
|
|
 |
Nie myśl, że nie kocham
Lub, że tylko trochę
Jak cię kocham, nie powiem, no bo nie wypowiem
Tak ogromnie bardzo jeszcze więcej może
I dlatego właśnie żegnaj
Zrozum dobrze żegnaj
|
|
 |
Ja cóż - włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
Pójść na wrzosowisko
I zapomnieć wszystko
|
|
 |
Moje serce jest sparaliżowane
Moja głowa jest pełna
Robię tylko to co muszę
Powiedziałaś, że tak ma być
Że to nie twoja wina, to moja
Teraz odchodzisz dla mojego dobra
|
|
 |
Płonące oczy, płonące oczy
Palą się od tych wszystkich łez
Płakałam, płakałam
Umierałam przez Ciebie
Zawiązałam węzeł na sznurze, próbuję się trzymać
Ale nie ma czego się złapać, więc odpuszczam
|
|
 |
Obudź mnie w lipcu
Zliż śnieg z moich oczu
Złapiemy spadające gwiazdy
Na tablicy nocnego nieba
|
|
|
|