 |
To bezsens chłopaku, mimo całego syfu nie rób sobie krzywdy przez rzeczy na które nie masz wpływu.
|
|
 |
Spłonęły jak świeca resztki ich romansu.
|
|
 |
To jest mega trudne zapomnieć o kimś kto był dla Ciebie powodem wstawania rano do szkoły.- dokładnie.
|
|
 |
W życiu piękne są tylko chwile , a każdy dzień mnie tylko w tym utwierdza.
|
|
 |
Jak coś kochasz to walcz o to, nie ważne czy to chłopak czy kanapka z bekonem. |miś Jogi
|
|
 |
mam ochotę przytulić się do Ciebie jak małe dziecko i udawać, że po prostu się przykleiłam.|
|
|
 |
Łzy płyną po twojej twarzy, kiedy tracisz coś, czego nie możesz niczym zastąpić. |Coldplay
|
|
 |
- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym swoim życiu nie czułam się tak dobrze. A ty?
- Ja? – Przytula ją do siebie. – Ja czuję się znakomicie.
- Tak, że mógłbyś dotknąć palcem nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry ponad niebem.|
|
|
 |
Czuję jakby uleciało ze mnie trochę życia.Głowa stała się niezwykle ciężka.Trudno jest mi zrobić cokolwiek, na nic nie mam ochoty. Najchętniej usiadła bym wygodnie w fotelu zakładając grube skarpety i szczelnie owijając się kocem. W dłoniach trzymała bym gorący kubek z herbatą , a oczy wpatrywały by się w spadający śnieg.
|
|
 |
patrząc w Jego oczy doszłam do wniosku, że skoro właśnie tak wygląda popełnianie największych błędów w życiu, to chyba chcę się właśnie w owym kierunku specjalizować.
|
|
 |
moja przeszłość to oglądanie Jedyneczki, zajawka na bycie Kulfonem, nieodparta ochota zagrania w Hugo i starte kolana minimum raz w tygodniu. moja przyszłość - otworzenie jakiegoś lokalu, gdzieś w okolicach gór, wieczory pełne walki z bólem głowy z kompanami w postaci zielonej herbaty i dobrej książki. teraźniejszość? po prostu: On.
|
|
 |
uwielbiałam Jego twarz zarysowaną blaskiem księżyca i nikłą przestrzeń między nami, która wielokrotnie uniemożliwiała mi oddychanie. nie przeszkadzały mi ani te poniedziałkowe worki pod oczami po weekendowych nocach spędzonych na rozmowach z Nim, ani wyjedzone z lodówki jogurty, które pochłaniał podczas niedzielnych poranków. zabijało mnie jedynie to przekonanie, że wkrótce to wszystko zniknie, czego nie zniosę. teraz? nie ma Go. po cichu, w kącie pokoju, wbijając w dłonie paznokcie, umieram.
|
|
|
|