 |
|
obrzuć mnie największymi obelgami, których i tak nie biorę do siebie. to Ty będziesz potem żałować.
|
|
 |
|
dziubku, weź się w garść, i zamiast siedzieć przed ekranem komputera, podpierając brodę, zrób coś. skończ użalać się nad sobą, poprzez pisanie notek na photoblogu czy opisów na gadu o tym jaka to jesteś nieszczęśliwa. w sieci nie wygrasz życia. możesz zdobyć dobre miejsce w jakimś rankingu, wygrać konkurs, czy chociażby podbić kolejny level w której z gier, ale pamiętaj - tu nie znajdziesz szczęścia.
|
|
 |
|
a te mimowolnie podnoszące się kąciki ust na Twój widok? niepewne uśmiechy? zarumienione policzki? drżenie dłoni? częste poprawianie włosów? jąkanie się co jakiś czas? na prawdę uważasz, że to nic nie znaczyło? że tylko się Tobą bawiłam?
|
|
 |
|
dużo rzeczy sobie wmawiam. łudzę się, że moje uczucie, podobnie do Twojego, wygasło do cna. jest inaczej. to trwa. nie zapomniałam. kocham.
|
|
 |
|
wciąż czuję Jego język powolnie sunący po moich spierzchniętych wargach. Jego dotyk, te delikatne muśnięcia nadal mogę od tak przywołać, poczuć wspomnieniami na swoich biodrach. dalej czuję to drażniące łaskotanie w żołądku, kiedy przypominam sobie Jego zapewniania o uczuciach, względem mnie. w dalszym ciągu pamiętam. łudzę się, że nie odszedłeś. że to się nie skończyło. że jesteś.
|
|
 |
|
- a jakie masz marzenie na dziś? - żeby się spełniło to wczorajsze.
|
|
 |
|
kiedy babcia była na 'ploteczkach' u sąsiadki, dziadek umierał.
|
|
 |
|
na słowa 'obiecuję, że będę przy Tobie na zawsze' rozpłakałam się i wcale nie ze szczęścia. obiecał mi coś tak cholernie absurdalnego. pomijając już fakt jak minimalną szansę ma związek w tych czasach i jak krucha jest miłość - skąd mógł mieć pewność, że umarłabym pierwsza? że on nie zachorowałaby wcześniej na jakąś paskudną chorobę, czy nie wykończyłby go któryś z nałogów? nie rozumiałam jak można coś takiego obiecać. nie mogłam cofnąć jego słów, już wypowiedzianych. prawdopodobnie zawiedzie mnie. zawiedzie, choć nie chce podświadomie tego zrobić. waga słowa 'obiecuję', w końcu.
|
|
 |
|
ja wiem, że to głupie, ale kiedy mnie całował... byłam jak anioł. mogłam wszystko.
|
|
 |
|
21 lutego 2011, dokładnie szesnaście lat temu przyszło na świat pozornie normalne dziecko, stając się tym samym największym szczęściem rodziców. z czasem w owej istotce obudziło się pragnienie pisania, aż w końcu coś z tajemniczą siłą przyciągnęło ją na moblo. i oto mamy ją tu - niezastąpioną, cudowną, utalentowaną Wanilię. wszystkiego najlepszego, słonko :*.
|
|
 |
|
nie rozumiesz, prawda? nadal nie wierzysz, że On potrafi kochać. wciąż nie ufasz, kiedy ktoś mówi, że tam w głębi, ma serce. niektóre rany się nie goją. pokrywają się delikatnym strupem, który i tak mimowolnie zdrapujemy wspomnieniami. odbudowanie zaufania, miłości, życia to długi proces. przebieg właściwie - nie kończący się. ból jest zawsze. nigdy nie wybaczamy do końca.
|
|
 |
|
— Kochasz mnie, więc mnie zabijasz?
— Kocham cię i to mnie zabija. /Éric-Emmanuel Schmitt
|
|
|
|