 |
Kreślić Ciebie w słońcu zastanawiając się co poszło źle.
|
|
 |
Rok temu o tej porze też było chujowo.
|
|
 |
Wyjątkowa? Wyjątkowa to była twoja morda jak dowiedziałeś się, że już cię nie kocham.
|
|
 |
szaleję za Jego uśmiechem, za spojrzeniem przeszywającym mnie na wskroś, na dotykiem sunącym delikatnie po liniach mojego ciała, nawet za tym tanim flirtem jaki na mnie stosuje. wielbię sposób w jaki mówi, to jak z sekundy na sekundę z żartów może przejść na całkiem poważny temat. z jednej strony nienawidzę Go za to jak chorym skurwielem jest, z drugiej - tak niemożliwie chcę Go kochać.
|
|
 |
stosunek wad do zalet? 100:1.
|
|
 |
szczerze? cholernie mi na Nim zależało, bolało przechodzenie obok Niego na korytarzu, słuchanie Jego głosu, patrzenie w Jego źrenice, całe przebywanie w Jego towarzystwie. cierpiałam widząc jak z dnia na dzień jest coraz bardziej kumplem, niż osobą z którą a nuż wyjdzie coś poważniejszego. na chwilę obecną nie zależy mi już tak jak wcześniej. jasne, nadal uważam, że Jego oczy są niczym z kosmosu, ma wręcz idealny tyłek, a mięśnie na Jego klatce są najcudowniejszym labiryntem na Ziemi. jednak przy tym wszystkim najbardziej doskwiera mi jeden fakt - byłam zbyt słaba, by walczyć.
|
|
 |
kiedy poszedł do mnie i wyrzucając z siebie jeden z tych dennych tekstów na podryw zaczął miziać mnie po udzie - dałam Mu zwyczajnie w twarz. już bez oporów, hamulców, które jeszcze do niedawna przepełniały mnie do cna. zagwizdał cicho pod nosem przenosząc na mnie gniewne spojrzeniem. - nie tak ostro, kicia. - wymruczał starając się zachować twarz przed kumplami. pociągnęłam Go za koszulkę obdarzając szybkim pocałunkiem. zanim już doszczętnie Go odsunęłam delikatnie przygryzłam Jego dolną wargę marszcząc nos. rozległy się ciche gwizdy. odwróciłam się odchodząc, jednak zdążyłam usłyszeć głos jednego z Jego ziomków - 'nie wiesz co tracisz, stary'.
|
|
 |
Jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie szmatą, a nie widziałeś jak się puszczam, to przysięgam, że ci zapierdole w tą twoją śliczną mordę.
|
|
 |
Psychicznie upadam pod ciężarem twoich spojrzeń.
|
|
 |
"I łzy płyną w dół po twojej twarzy,
kiedy tracisz coś czego nie możesz zastąpić,
kiedy kogoś kochasz, ale wszystko idzie na marne,
czy mogłoby być jeszcze gorzej?[...] I wysoko w górze i na dole,
kiedy jesteś tak bardzo zakochany, że nie potrafisz odpuścić,
lecz jeśli nigdy nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz
Ile jesteś wart." / Coldplay - fix you
http://www.youtube.com/watch?v=JI-o25K6B-E
|
|
|
|