 |
kocham Go . kocham Jego wulgarność , Jego arogancje . śmieszne , a zarazem pojebane teksty na każdy temat . kocham gdy na środku sklepu drze na mnie morde ` debilu, nie kupuj tego bo wyglądasz jak jakaś niewydymana cnotka !` . kocham gdy w głupiej biedronce urywam kilka winogron i spierdalam , a On biegnie za mną i krzyczy ` złodziej` , przywołując wzrok wszystkich dookoła . kocham , gdy jedziemy razem samochodem , a On robiąc mi na złość , przykręca głośnik na maxa choć wie że tego nienawidze . kocham gdy napierdalamy sie na poduszki . w gruncie rzeczy kocham gdy robi mi wieś przy znajomych . kocham w Nim wszystko , choć tak często sprawia mi przykrość . ale wiem , że gdyby działo się coś złego , jedno za drugim wskoczyłoby w ogień . brat ♡
|
|
 |
Boimy się kochać. Boimy się momentu, gdy zacznie nam zależeć, gdy jedno słowo, jeden moment, jeden gest będzie mógł nas zniszczyć.
|
|
 |
jestem cholernie wredną i upartą gówniarą. nie wiem jak on ze mną wytrzymuje. zawsze muszę postawić na swoim, krzyczę na niego, kiedy nie założy czapki, mimo że sama bez niej chodzę. podczas kłótni trudno opanować mi złość, mówię mu rzeczy, których później żałuję. czasami mam ochotę to zatłuc, zabić i chuj wie co jeszcze. mimo, że ja potrafię być nieznośna, on też to uzupełniamy się. chciałabym mieć go już przy sobie na stałe, ale mam świadomość, że to nie jest realne. brak jego obecności robi mi dziurę w sercu. nigdy bym nie pomyślała, że on nim będzie, będzie tym chłopakiem dla którego oddałabym dosłownie wszystko. a jednak. w nim pokładam wszelkie nadzieje na lepsze jutro i tylko z nim to jutro chcę przeżyć. nie wyskakuję w przyszłość, bo ważne to, co jest tu i teraz. to że zakochaliśmy się w sobie na zabój i teraz nic i nikt nie może tego zmienić
|
|
 |
definicja miłości? to poranek z pocałunkiem na ustach. bezpieczeństwo w ramionach. czuły dotyk na skórze. obecność, nawet gdy nie trzeba. nieograniczone szczęście. potrzeba czucia się ważnym. czyiś oddech na karku. połączenie ust. opieka, w każdej chwili. trzymanie za rękę w najtrudniejszych momentach. pomoc, bezinteresowna. przytulanie by dać poczucie wartości. tak. mam swoją definicję, taką prywatną. ale określę ją jednym słowem - On.
|
|
 |
wtedy sukces, idealny zbieg okoliczności zawarty był, w każdym z tamtych uśmiechów, promienie słońca przebijające źrenice, to było warte, warte wszystkiego. za każdym razem, uwiecznianie chwil na błahych kadrach, by nie zapomnieć, by stały się wieczne i trwały najdłużej, znacznie dłużej niż My, chociaż każde z Nas doskonale wiedziało, że tych wszystkich uczuć, tego co tak naprawdę było i jest pomiędzy Nami, nigdy nie będziemy w stanie, umieścić w żadnych pikselach.
|
|
 |
tutaj żeby żyć, musisz trzymać się zasad, stawiać kolejne kroki z głową uniesioną ku górze, tylko nocami samotnie w poduszce zatapiasz kolejne łzy, nigdy przy innych. nawet lekkie zawahanie się, tutaj grozi śmiercią, to tutaj nie Ty decydujesz o tym jak żyjesz, a żyjesz tak, jakby dzisiejszy dzień, miałby być Twoim ostatnim.
|
|
 |
znasz to uczucie kiedy tracimy kogoś niewiarygodnie szybko? kiedy zastanawiasz się jak w tak krótkim czasie tyle mogło się spieprzyć między Wami? gdzie zgubiło się uczucie? gdzie jedynie bezsilność nas ogarnia i nie potrafimy naprawić relacji, choć tak bardzo cierpimy. wyznanie uczuć już nie pomagają, bo uczucia to za mało. jedna wielka kropka. zamiast iść naprzód wracamy do punktu wyjścia, oddalamy się od siebie. chcesz się poddać, bo już nie ma szans, to koniec, koniec jakiegoś etapu.
|
|
 |
te teksty, wynikają jedynie z doświadczenia. wczorajszy dzień? mieszam z dzisiejszym, przeszłość łącząc z przyszłością, daje mi dziś, dzisiejszą teraźniejszość, w której każde z Nas, po prostu z czasem, zgubiło ten pierdolony sens bycia.
|
|
 |
Wstaje rano , ogarnia poranną toaletę , ubiera się , maluję , wypija szklankę wody, połyka dwie tabletki uspokajające po czym wychodzi do szkoły gdzie przez kilka następnych godzin udaje że wszystko z nią w porządku . Uśmiecha się, rozmawia, wykłóca z nauczycielami , może zbyt często odwiedza palarnię.Po lekcjach udaje się prosto do domu,uprzednio wykręcając się ze spotkania z znajomymi tłumacząc się problemami rodzinnymi.Wchodzi do pustego mieszkania, spina włosy w niedbały kucyk , sięga do barku po butelkę wina i kieruje się w stronę pokoju.Następnie kładzie się na środku dywanu zwijając swoje ciało w kłębek i zaczyna płakać.Płacze różnie , czasami długo czasami krótko, czasami głośno , czasami cicho , niekiedy tylko pustym wzrokiem wpatruje się w ściany innym razem krzyczy , bywa też że cała się trzęście w międzyczasie upijając kolejne łyki alkoholu.Tak , zniszczył ją. Doprowadził do najgorszego stanu emocjonalnego
|
|
 |
I wiesz co ? Cholernie lubiłam przesiadywać w tej spelunie.Lubiłam wypijać piwo za piwem przy stoliku z kilkoma obcymi kolesiami , których znałam tylko z przezwiska i których właściwie się bałam. Ale on tam był , był przy mnie , czułam jego obecność i czułam się dobrze , bezpiecznie.I choć nasze rozmowy trwały zwykle nie dłużej niż 20 minut to wystarczyło mi jego spojrzenie , spojrzenie które mówiło że choćby nie wiem co jestem tu pod ochroną
|
|
|
|