 |
Proszę, odejdź. Przestań mnie niszczyć psychicznie. Wspomnienia, które pozostawiłeś po sobie są niczym trucizna, którą wstrzykuję sobie w główną aortę. Zabijam siebie sama myśląc o tym co kiedyś między nami było. Każda chwila, wizja, czy nawet najgłupsza rozmowa z Tobą, jaką wciąż mam przed oczami jest niczym nagła śmierć. Ciebie to nie boli, ponieważ Ty nie czujesz nic. Nie możesz czuć, gdyż nie wiązałeś ze mną żadnej przyszłości. Starałeś się jedynie zabawić moim kosztem, wiedziałeś, że naiwna dziewczyna uwierzy we wszystko. Dobrze Ci szedł Twój plan, który tak perfekcyjnie wykonałeś. Udawałeś kogoś kim naprawdę nie byłeś. Podszywałeś się pod człowieka, którego nigdy nie znałeś. Manipulowałeś moimi uczuciami, sprawiając przy tym sobie, jak najwięcej radości. Chciałeś mnie zniszczyć… I o dziwo dopiąłeś celu, ale tylko na chwilę.
|
|
 |
Masz czasami wrażenie, że świat, w którym się znajdujesz jest sztuczny? Odczuwasz do niego niechęć, czujesz jakieś wewnętrzne zagubienie i nie potrafisz odnaleźć własnego celu na życie, który poprowadziłby Cię nie tylko przed siebie, gdzie jest prosta droga, lecz przeprowadził przez najtrudniejsze zakręty? Brakuje Ci czasem tego czegoś, tej werwy, która dałaby możliwość wyrwania się z nieczystego życia, przepełnione kłamstwami, odrzuceniem i niechęcią najbliższych osób? Masz wrażenie, że kiedy cały Twój świat, los wisi na włosku, Ty jesteś skazany jako człowiek na samotność, z której nie możesz się wyrwać? Widzisz co się dzieje, ale nie zawsze masz chęć, aby walczyć, bo Twoja wizja tego co się stanie i tak jest na pozycji przegranej? Czujesz, jak się zmieniasz pod wpływem chwili, jak pragniesz ucieczki od miejsca, w którym boisz się przebywać, bo nie wiesz co Cię za moment może czekać? Jeżeli tak, to witaj w moim świecie.
|
|
 |
nikt idealny, nikt kochany, nikt ważny - tak, to ja.
|
|
 |
Lubię uciekać do swojego pokoju, gdzie mogę spokojnie zamknąć drzwi, usiąść na parapecie i spoglądać na niebo. Czuję wtedy, jak większość problemów odpływa, a ja? Mogę się jedynie skupić na tym co naprawdę jest dla mnie ważne. Mam możliwość podzielenia większości myśli, pogrupowania planów, które chcę wykorzystać i jakoś powoli zacząć układać plan działania. Chociaż ktoś zapewne zapyta się mnie po co mi jest to potrzebne, prawda? No cóż, może po to, że tak jest łatwiej, że na chwilę jestem w stanie zapomnieć o tym czarnym scenariuszu, który gdzieś niedaleko czeka? W końcu i tak trzeba brać każdą możliwość pod uwagę. Po co działać pozytywnie skoro ktoś inny uczy od samego początku, że zło jest podstawową wartością życia?
|
|
 |
spośród kilkunastu numerów chcę wybrać tylko ten jeden, ale mam przeczucíe, że i tak nie odbierzesz... pomimo tego jesteś jedyną osobą, której potrzebuję.
|
|
 |
Nocna pora, powinnam spać, nie myśleć o niczym.. Lecz zamiast tego kładę się tylko do łóżka, mój wzrok krąży po całym pokoju, a głowa przepełniona jest myślami. Szukam w ten sposób odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, których jest naprawdę wiele. Czasami chciałabym powiedzieć, że mam dość takich rozmyślań, ale kiedy nie podejmować owych wyzwań skoro tylko chwila ciszy jest w momencie, gdy każdy leży wtulony w swoją pościel i śpi? Czas ten pozwala dogłębnie analizować błędy, które są popełniane na co dzień. Niekiedy ułatwia spoglądania na różne sprawy z innej perspektywy, daje wskazówki, na to w którą stronę człowiek się powinien udać. Ta cisza i ciemność pozwalają również na wiele więcej, ale nie zawsze jestem w stanie coś więcej zrobić. Zbyt szybko męczą mnie najdrobniejsze wspomnienia, które chcę wygonić z podświadomości. Chociaż wiem, że tak łatwo nigdy nie będzie, to wtedy chociaż zamykając oczy liczę się z tym, że od następnej nocy będzie coś nowego, zupełnie nowego, lepszego?
|
|
 |
Zastanawia mnie to dlaczego po takiej przerwie postanowiłeś do mnie napisać. Czyżby zmiana mojego opisu na Ciebie jakoś wpłynęła? A może to wyłącznie kwestia faktu, że skrupulatnie dążysz do zemsty za przerwaną grę, w której musiałam przeciąć linie, bo zbyt daleko to zaszło?
|
|
 |
Owszem, to Ty mnie urodziłaś i nosiłaś dziewięć miesięcy pod sercem. To Ty walczyłaś o to, abym żyła i miała jakieś w miarę normalne życie. Lecz nie zapominaj, że to również Ty zniszczyłaś mi wszystko to czego pragnęłam i potrzebowałam. Nie opiekowałaś się mną, jak należy. Nie miałaś nigdy czasu, kiedy potrzebowałam Cię najbardziej. Zawsze byłam przez Ciebie odrzucana i widzę, że wciąż jestem pomimo upływu czasu. Ciągle się kłóciłyśmy i wciąż kłócimy. Obie mówimy zbyt wiele słów do siebie i ranimy się coraz bardziej. Ale widzisz.. Mi nigdy nie przyszło do głowy, aby powiedzieć Ci wprost prawdę jakie miałam kiedyś o Tobie zdanie, a Tobie? Z zadziwiającą łatwością przyszło wypowiedzenie słów prosto w moją twarz, że żałujesz tej decyzji, że nie oddałaś mnie biologicznemu ojcu. Pamiętasz? Przecież nie było wtedy między nami żadnej kłótni, spokojna rozmowa matki z córką. Jednak nie szczędziłaś w słowach. Twój głos był tak opanowany i spokojny, że wiedziałam co to znaczy.I wiesz, to bolało.
|
|
 |
Życie ciągle toczy się pod górkę, nic się nie zmienia. Następują chwile załamania, czasami jakaś radość przemknie przed oczami. Dzień staje się rutyną, codzienne czynności są już tak monotonne, że szukamy czegoś innego, czegoś co nam pozwoli uciec od tej szarości, tej nudności, która aż kipi z naszego otoczenia. Lecz czy naprawdę zastanawiamy się co takiego między nami się dzieje, co z nami się dzieje, i jak wiele przez to tracimy? Co z tego, że chcemy zaczerpnąć innego życia, spróbować czegoś nowego kiedy i tak zawsze dopadną nas dawne rozdziały z przeszłości, które pomimo zamknięcia w naszych duszach zawsze będą powracać? Czasami tracimy siłę na walkę, bo wydaje nam się, że coś nie ma sensu, a budzimy się dopiero ze snu, gdy jesteśmy na skraju przepaści.. I czy właśnie tego chcemy? Dlaczego potrafimy pomagać innym, doradzać im, jak mają postępować czy żyć, a sami nie jesteśmy w stanie zastosować się do tych rad? Jesteśmy naprawdę tak słabi, że nic nie widzimy?
|
|
 |
Jak można się przyznać do uczuć, które znajdują się, gdzieś na dnie serca? Jak mam powiedzieć, że Go kocham skoro mój świat jest na tyle poplątany, że nie potrafię w pełni określić co czuję? Czy naprawdę muszę tak grać codziennie, oszukiwać nie tylko siebie, ale też i innych, że przeszłość jest już dawno w tyle za mną? To i tak nic nie da. Długo na tym nie pociągnę, a życie? Może i będzie się toczyć dalej, ale to nie będzie to samo. I tak kiedyś wszystko wyjdzie na jaw. On powróci, a świat, który przez ostatnie miesiące odbudowywałam runie w mgnieniu oka.
|
|
 |
Tak, jak Ty kiedyś, tak ja dziś tracę względem Ciebie szacunek i zaufanie. Nie chcę, aby to wszystko między nami ponownie się powtórzyło. Nie chcę po raz kolejny ciągnąć tego samego schematu, w którym tkwi od wielu lat nasza znajomość, bo znam siebie, znam Ciebie i nasze życie. Wiem, że to będzie jedynie z dnia na dzień bardziej popieprzone i poplątane, a to co się będzie miało nie będzie dobrym, a już tym bardziej miłym zakończeniem. Ciągle się ranimy, zadajemy sobie coraz to mocniejsze ciosy, które prowadzą do poważnego wyniszczenia naszych serc. Lecz brniemy w to coraz bardziej. Nie widzisz, jak uzależnienie źle na nas wpływa? Ile razy można jeszcze to wszystko znieść? Dobrze wiemy, że to i tak sensu nie ma, a więc po co mamy pogrywać jeszcze tą metodą? Nie chcemy więcej bólu i łez, nie chcemy się więcej ranić, no nie?
|
|
 |
Brak planów, brak myśli. Cisza i spokój. Jedyne rzeczy, które przydałyby się w obecnej chwili, aby zaspokoić ten głód pragnienia i rządzę władzy, która w ciele przewyższa wszystkie możliwe uczucia. Nienawiść, która gdzieś tam na dnie duszy zaczyna się rodzić powoli nabiera swojej barwy, staje się silniejsza. Nie można przed tym uciec i każdy doskonale to wie, aczkolwiek nie każdy jest w stanie to zrozumieć. Zmienia to większość spraw, nad którymi się w jakiś sposób pracowało. Przyszłość staje się wyłącznie zagadką, którą i tak można jedynie spieprzyć złym ruchem. W głowie pojawia się masa różnych myśli łączonych z pytaniami, na które chce się szukać odpowiedzi. Lecz po co to wszystko? Porażka i tak jest gwarantowana, a wiara zdusiła nadzieję jaka w sercu jeszcze żyła.
|
|
|
|