 |
znasz ten moment, gdy jest tak źle, że zaczynasz samą siebie okłamywać, że jest inaczej? stwarzasz inna rzeczywistość - idealną, nieskażoną jakimkolwiek bólem. każdy dzień zaczynasz w zakłamaniu, że będzie idealny. zakrywasz cienie pod oczami, przyklejasz uśmiech, wmawiasz sobie dobre rzeczy. wszystko idzie idealnie, do czasu, gdy ktoś cię nie zapyta "co u ciebie?". odruchowo odpowiadasz, że jest dobrze, wszystko ok. i w tym momencie uświadamiasz sobie, że tak nie jest. czujesz ukrywany przez cały dzień ból, ale wciąż nie dajesz go po sobie poznać. jedynie wieczorami, gdy zostajesz całkiem sama, nie masz już siły na więcej i płacząc obwiniasz się jak słaba jesteś.
|
|
 |
może za bardzo się starałam? może za bardzo chciałam być najlepsza? może za mocno mi zależało? może przesadzałam? może coś źle powiedziałam? może powinnam mieć bardziej wyjebane? może za bardzo się interesowałam? może byłam zbyt czuła? może cała wina leży we mnie? może
|
|
 |
zamykam oczy i przypominam sobie te najwspanialsze chwile, które przeżyliśmy. łzy wylewają się z oczu, a tęsknota rozpierdala od środka. za wszelką cenę chcę, by to wszystko powróciło. by te wszystkie wspólnie przeżyte sekundy powróciły na nowo. a najgorsze w tym wszystkim jest to, że w to wierzę, że mam choćby najmniejszą iskierkę nadziei, że to kiedyś powróci.
|
|
 |
przepraszam, że jestem chora.
|
|
 |
stoję nieruchomo. przede mną jest śpiewnik, którego słowa doskonale znam. słyszę kolejne dźwięki. przybliżam się do mikrofonu. zamykam oczy. mogę wyśpiewać wszystko co czuję, wszystko czego nie jestem w stanie powiedzieć. bez martwienia się o nietrafione dźwięki. najważniejsze są te 4 minuty, wszystko inne przestaje się liczyć. kocham to.
|
|
 |
boję się tam iść. boję się usłyszeć diagnozy. cokolwiek wyjdzie, nie obędzie się bez bólu. wiem, że tym razem mogę nie dać rady. nie mam wystarczająco siły.
|
|
 |
Nauczyłem się umierać w sobie. Nauczyłem się ukrywać cały strach. / Coma
|
|
 |
jesteś żałosna. przybierasz maskę silnej, zadowolonej z życia dziewczyny, a gdy tylko zostaniesz sama nie możesz przestać płakać. gdzie tu twoja siła i niezależność? pozwoliłaś na to by skończony dupek doprowadził cię do takiego stanu. gardzę tobą. gardzę każdą częścią twojego ciała. nic dziwnego, że zostałaś sama.
|
|
 |
chcę innego życia. chcę zacząć od nowa.
|
|
 |
mam dosyć. jedno wspomnienie, jedno zdanie, jedno głupie powiadomienie. każda najmniejsza rzecz wyprowadza mnie z równowagi. zapominam o wszystkim, a przed oczami mam tamte chwile.
|
|
 |
nie mogłam znieść tego widoku, dźwięku jej szlochu. chciałam jej pomóc, ale nie wiedziałam jak. miałam ochotę zabić tamtą szmatę, zabić każdego kto sprawia jej ból. nienawidzę, gdy cierpi. zrobiłabym wszystko, by już nigdy nie musiała się tak czuć. nie zasługuje na to.
|
|
 |
uwielbiam te chwile, gdy jestem daleko od tych ludzi. nie muszę się wtedy niczym martwić. mogę być całkowicie sobą. pewnie stawiam kroki, bez obawy o nadchodzącej awanturze. jestem szczęśliwa. nic mnie nie ogranicza. oddycham pełnymi płucami. jestem wśród ludzi, którzy mimo wszystko w pewnym stopniu mnie akceptują. nie wytykają mi błędów, patrząc w oczy nie wykrzykują jak bardzo mnie nienawidzą. nie winią mnie o wszystko. wprost kocham ten stan! jest w nim jedyny, niesamowicie bolący moment, powrót do piekła. powrót do miejsca, które powinnam nazwać domem, ale nie zasługuje na to, nie po tym co się stało, nie po słowach, które wypowiedzieli.
|
|
|
|