| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | kiedyś znałyśmy swoje myśli- teraz? nawet nie wiemy co się dzieje z Naszym życiem. pięknie, kurwa, pięknie. / k_j |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | - już Cię nie puszczę. - ale ja nie dam Ci się złapać. / i właśnie wtedy moje serce pękło. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | znów bez nadziei na dno jeszcze raz.. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | "najpierw tak, potem nie i zostajemy sami" |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | byliśmy jak marionetki, kukły na cienkich sznurkach kierowane w życiu niczym w teatrze. powiedz osobie, która wystawia z zapałem sztukę z ich udziałem, że są nic niewartymi przedmiotami. podobnie było z nami. tak skrzętnie wpisaliśmy nawzajem sobie obecność we własne życiorysy, nie przewidując, że życie pisze odmienny scenariusz. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | uczucie, że gnijesz tutaj, że świat cię dusi. to powietrze. tlen, dzielenie go z innymi. szukasz siły na kolejny dzień, widząc jak bardzo potrzebują cię najbliżsi, jak boją się tego co się z tobą dzieje. nie rozumiesz życia i tego, co się stało, jak. gdzie podział się człowiek, który zapewniał, że jakoś wydostaniecie się z tego bagna? dlaczego, cholera, właśnie on - uosobienie hartu ducha, siły i walki, się ot tak poddał? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | pamiętasz? tą miłość, o którą tak walczyliśmy, za którą wylałam tyle łez, za którą z bezsilności przegrałam wiele moralności w życiu, walkę która pozostawiła wielki ślad na naszych sercach. mówiłeś,
 że mamy wszystko, mając siebie, że damy radę. niestety, zaprzepaściliśmy Nas, gdzieś między nałogami, a lękiem. ta sama miłość, dziś jest zakurzonym epizodem, który na pozór piękny, odznaczył się bólem utrzymującym się do dziś. być może jeszcze kiedyś wrócisz myślami do tego co teraz pozostaje tylko wspomnieniem, zwykłym echem naszego wspólnego życia. nie chcę tęsknić, zrezygnowałam, choć dziś możesz ujrzeć smutek w moich oczach. zastępuje mi obraz Twojego uśmiechu skierowanego niegdyś tylko do mnie, który jak wszystko inne zabrałeś bezpowrotnie. a teraz żegnaj. i znów Cię nie znam../takczynie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | i nie obiecuję, że Cię nie opuszczę. bo to zrobię. ostatniego dnia mojego życia. a dokładnie, chwilę po jego końcu. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Daj żyć, pozwól umrzeć albo spierdalaj. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | i spójrz gdzie stoimy, gdzieś na odległych biegunach, zupełnie obcy dla siebie, bez planów, by ratować to co najistotniejsze./takczynie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | znów dostrzegłam jak cholernie jestem bezbronna, jak bardzo to wszystko nie zależy ode mnie./takczynie |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nic nie zabija równie doszczętnie niż uczucie tęsknoty, które jest tylko bliskością w oddaleniu. |  |  |  |