 |
|
Śmieszy mnie Twoja pewność, że nigdy Cię nie zostawi. Ale złotko, uwierz, że tylko jedno słowoo i koniec z wami. Na drugi dzień zobaczysz nas na ławce w szkole jak się przytulamy. Takie życie Małaa.! ~ neesquik
|
|
 |
|
Nigdy nie zapomnę tego momentu, kiedy wybrałeś mnie zamiast niej. ~ neesquik
|
|
 |
|
Wieczory spędzone z kumpelą ZAWSZE kończą się okrutnym bólem brzucha. ! ; D ~ neesquik
|
|
 |
|
wracam do Ciebie na chwilę, na krótki moment który dla obojga z nas będzie jakby wiecznością, w którym poczujemy to zapomniane od dawna szczęście, którego dobrze wiesz, że brakowało nam coraz silniej. Twoja dłoń trzymająca w zacisku moją, nasze drżące z zimna wargi i złączone ciepło oddechów powoli tworzy jedność, małą ale zarazem idealną całość wartą setek przeżyć.. | endoftime.
|
|
 |
|
o to właśnie w tym wszystkim chodzi, na początku ma boleć, łzy, krew i próby samobójcze mają dać Ci do zrozumienia, że życie w każdej chwili może z Tobą tak po prostu wygrać. i właśnie wtedy kiedy ono pokłada Cię po raz kolejny na glebę, Ty musisz wstać choć nie wiem jak cholernym wyczynem by to było, wstać i uświadomić sobie, że jest jeszcze wiele rzeczy, które mogą cieszyć, że jest wiele osób, którym zależy. z uniesioną głową ku górze iść przed siebie, nie dając życiu kolejnej satysfakcji z wygranej, i już nigdy nie popełnić tego samego błędu, już nigdy więcej nie cierpieć tak samo. | endoftime.
|
|
 |
|
Czuje jak pożerasz mnie wzrokiem, gdy idę korytarzem. Lubię to. Widzę Twoją zazdrość, gdy On przychodzi po mnie. Wiem, że dużo byś oddał bym była Twoja. ~ Neesquik.
|
|
 |
|
Ruszło Cię to, prawda? On nigdy nie będzie Twój. Co by się nie stało my i tak będziemy razem. A ciebie zazdrość zrzera bo ty nie możesz go dotknąć, pocałować. Nigdy nie pokocha. Chuj cię strzela bo ty go możesz rozebrać tylko wzrokiem, ja rękami. Trudno dziecinko się mówi. Znów wygrałam. Tak już zawsze będzie. Więc skończ ze mną rywalizować bo to zaczyna mnie denerwować. Na początku bawiło mnie to, ale teraz już przesadzasz. ~Neesquik
|
|
 |
|
wszystko co otacza, przypomina mi chwile, w których uśmiech był podstawą każdego dnia, kiedy szczęściem była jego obecność, jedno muśnięcie warg i delikatny oddech ogrzewający każdy kawałek mego ciała. chociaż już nie raz obiecywałam, że przeszłość zostawiam za sobą, każdą bliznę w sercu po prostu wymazuję, by teraźniejszość stała się czymś czym żyję, to wspomnienia każdego dnia atakują me myśli i serce. czasem ból jest przeszkodą w złapaniu oddechu, multum słów przeciskających się przez gardło, które już nigdy nie ujrzą światła dziennego, i jego postać przeszywająca każdą, kolejną myśl, drżące usta i zimne dłonie, uświadamiające fakt, że tęsknię stały się codziennością. | endoftime.
|
|
 |
|
codziennie tęsknię z nim po raz ostatni, codziennie widzisz spływające po mych policzkach łzy, wyryte żyletką jego inicjały na nadgarstku i krew na łazienkowych kafelkach, codziennie, po raz ostatni. | endoftime.
|
|
 |
|
nie widzę sensu w tym, aby każdego dnia wstając uśmiechać się do siebie, z blaskiem w oczach iść do przodu, nie zwracając uwagi na to co otacza. codziennie zatracać się w nadziei, że może jednak coś sprawi, że nagle zda sobie sprawę z tego wszystkiego, z tego, że szczęściem dla niego była moja obecność, mój uśmiech, oddech, i wróci przepraszając za każdą mą łze i krople krwi na mych nadgarstkach. nie widzę już sensu w tym by nadal żyć, by oddychać, tak swobodnie jak kiedyś, kiedy te nawet najmniejsze szczegóły w mym życiu, nie były brane pod uwagę. | endoftime.
|
|
|
|