 |
A ona z pasją, kopnęła dalej piłkę. I kiedy wszyscy pobiegli na drugą stronę boiska, przykucnęła, palcem rysując na ziemi serce i wypisując w nim jego imię.
|
|
 |
Przyszedł. Z siniakiem pod okiem, rozciętą wargą, poszarpany, brudny. Nie wygrał z nim. Już wiedział, że nie ma szans, a jednak ona to właśnie jemu rzuciła się na szyję, pytając: "Boli Cię coś?".
|
|
 |
Nie zależało mu na niczym. Kompletnie. Czy był bity, czy wyzywany, czy radosny, a może i szczęśliwy. Nie potrafił się do czegoś przywiązać. A jednak. Ona była tym niezwykłym wyjątkiem.
|
|
 |
Siedziała. Słuchając muzyki, kiedy nagle odezwał się On. -Cześć, co słychać?. Nie. Nie mogła odpisać. Dlaczego? Bo ją zranił. Więc czemu serce wołało "Odpisz, odpisz, no już.'
|
|
 |
Zabrać bagaż, wsiąść w autobus i jechać w miejsce. Gdziekolwiek, gdzieś daleko, samemu, bez żadnych problemów.
|
|
 |
-"Naprawimyyy tooo.. Nie ważne jak jest źle.." -Znowu śpiewasz GrubSon'a? -Tak, a co? -Nic, ta piosenka zawsze dodaje tej głupiej nadziei.
|
|
 |
Kolejnej nocy zaznaczyła na ścianie kreskę, zupełnie jak ludzie w więzieniu. Było ich dosyć sporo. Przeliczyła wszystkie i uśmiechnęła się lekko do siebie. -No. To już 13 noc w miesiącu, kiedy przez Ciebie nie mogę zasnąć.
|
|
 |
Stał kilka kroków od niej. Jedno wyciągnięcie ręki, aby go odwrócić i przyjebać z całej siły w twarz. Więc dlaczego nie chce tego zrobić? Dlaczego stoi bezradnie, udając, że go nie widzi?.. Bo ostatnia rzecz o jakiej myśli to sprawienie mu bólu..
|
|
 |
Jego uśmiech, ten co zawsze wprawiał mnie w dobry nastrój, Jego spojrzenie, pełne tylu marzeń, czułości, skrytej tajemniczości, Jego dotyk, stanowczy, a zarazem delikatny, On.. W całej okazałości.
|
|
 |
`Nie jesteś moją kokainą, ani żadnym narkotykiem. Jesteś moim dilerem, który daje mi każdego dnia dawkę miłości.`
|
|
 |
`Nie tęsknimy za ludźmi, których kochamy. Tęsknimy za tą cząstką nas samych, którą oni ze soba zabierają.`
|
|
 |
`Na początku grał na gitarze. Potem na moich uczuciach.`
|
|
|
|